To powiedzenie cesarza Francuzów, rozumiem nie jako nieliczenie się z potrzebami społecznymi, lub zbrojenie się za wszelką cenę, lecz jako uświadomienie, że niczym jest dobrobyt społeczny, jeśli nie można go obronić również w wymiarze militarnym. Od tej konstatacji można dojść do wniosków - wcale nie odkrywczych - że przyjmując wydatki na zbrojenia jako konieczność i obowiązek państwa, należy zrobić wszystko co możliwe, aby wydatki te stały się bodźcem do rozwoju własnego przemysłu i szeroko pojętej gospodarki.
Siły morskie są w tym kontekście najlepszym przykładem, bezpośredniego związku pomiędzy nakładami na obronę narodową a ich wpływem na gospodarkę a tym samym na będący również tematem panelu dobrobyt społeczny. Siły morskie państwa, a zwłaszcza marynarka wojenna, są bowiem gwarantem nieskrępowanego dostępu do morza, będącego największą arterią komunikacyjną globu.
Co ważne częściowa odpowiedź na tytułowe pytanie została już dawno sformułowana. Ta odpowiedzią jest deklaracja państw NATO o przeznaczaniu 2 proc. PKB na obronę narodową. To absolutne minimum, choć w obecnych czasach, w przypadku państwa flankowego, być może powinno być większe np. 3 proc. PKB. Pytaniem jest jak te kwoty podzielić pomiędzy rodzaje sił zbrojnych a w interesującym nas aspekcie ile przeznaczać na siły morskie?
Ważnym aspektem finansowania morskiego rodzaju sił zbrojnych jest lokowanie zamówień we własnym przemyśle stoczniowym. Tu właśnie można pogodzić wzrost siły militarnej i politycznej państwa ze wzrostem dobrobytu społecznego społeczeństwa. Przemysł stoczniowy budujący jednostki dla własnych sił zbrojnych to wszak miejsca pracy dla wysoko wykwalifikowanych specjalistów, jak i dla wszystkich innych dostarczających im wszelkie produkty i usługi potrzebne do życia (zarówno w bezpośrednim zatrudnieniu jak i w branżach powiązanych oraz usługach, zabezpieczeniu socjalnym, budownictwie itd.).
Niezwykle istotnym aspektem towarzyszącym rozbudowie sił morskich i przemysłu stoczniowego, jest zapewnienie stabilności zatrudnienia i gwarancji wieloletnich zamówień. Wiadomo, że koszt budowy jednostki to około 1/3 całkowitego kosztu jej „obecności" w siłach zbrojnych. Reszta to wydatki ponoszone przez 30-35 lat jej służby. I tu właśnie niezwykle istotnym jest „polonizacja" tego procesu. O ile bowiem zakup i budowa to zaledwie 5-7 lat przepływu środków do przemysłu, to wsparcie eksploatacji trwa nawet 30-35 lat. W tak długim okresie oznacza to gwarancję stabilnych, przewidywalnych zamówień i na tym można długofalowo opierać programowanie zdolności przemysłowych w Polsce.