Grudziądzka firma - dziś w składzie Polskiej Grupy Zbrojeniowej - trafiła do konsorcjum przemysłowego „Wisła" nie bez powodu. W ostatnich dekadach WZU, bez specjalnego rozgłosu modernizowały rakietowe zestawy przeciwlotnicze odziedziczone po Układzie Warszawskim, dostosowując je do służby w NATO.
To dzięki inżynierom i programistom z Grudziądza udało się zmodernizować i w wielu aspektach rozwinąć cyfrowo przeciwlotnicze systemy sowieckiej konstrukcji takie jak Kub, Osa czy Wega.
– Fachowcy z WZU nie tylko uniezależnili nasze wojsko od dostawców części ze Wschodu, przedłużyli żywot uzbrojenia i sprzętu w wyjątkowo ważnym obszarze obrony powietrznej ale co najważniejsze, zdecydowanie poprawili jego parametry i skuteczność. W rezultacie zestawy Osa-P i Kub, nadal pozostają w służbie bojowej w jednostkach obrony przeciwlotniczej Wojsk Lądowych – mówi Andrzej Kiński, szef pisma Wojsko i Technika oraz Zespołu Badań i Analiz Militarnych.
Skupieni na Wiśle
Warto dodać, że unowocześnione w WZU poradzieckie wyrzutnie, które pozostały po ludowej armii NRD, sojusznicy z NATO za dobre pieniądze kupowali w Grudziądzu , by potem ćwiczyć swoich lotników w przełamywaniu obrony plot potencjalnego przeciwnika na poligonach w USA, Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Szwecji.
Dziś uwaga inżynierów WZU skupiona jest przede wszystkim na offsetowych programach związanych z tarczą „Wisła". W grudziądzkiej firmie dwa swoje zobowiązania realizuje amerykański producent Patriotów Raytheon Missiles and Defense, kolejne 2 - dostawca antyrakietowego oręża - pocisków PAC-3 MSE Lockheed Martin. To w ramach amerykańskiego offsetu zawarto z MON umowę na specjalistyczne zabudowy na pojazdach do transportu rakiet dla systemu Wisła. Ciężarówki i terenowe przyczepy dostarczają do WZU Jelcz i Autosan (wchodzące w skład PGZ).