28 czołgów wystarczy, wg obecnych etatów pododdziałów pancernych, na sformowanie dwóch kompanii.

Nie wiadomo, w kiedy dokładnie Abramsy trafią do Polski, ani czy będą to już czołgi „polskie", tj. z puli 250 wozów, które wg deklaracji przedstawicieli polskiego rządu mają zostać zakupione za ponad 23 mld zł (choć wg niektórych wyliczeń ze względu na zmianę kursu złotego względem dolara i inflację wartość ta może przekroczyć nawet 25 mld zł), czy też będą to czołgi wydzierżawione tymczasowo w celach szkoleniowych (podobnie postąpił np. Irak, ale też chociażby Węgry podczas zakupu Leopardów 2 pozyskały niewielką liczbę wozów w starszej wersji A4 niż docelowa A7+). Jak będzie się układała pozostała część kalendarium dostaw ‒ również nie wiadomo. Być może poznamy ją w pierwszym kwartale przyszłego roku, kiedy ma zostać podpisana umowa LoA w ramach FMS.

Jak wspomniano, DGRSZ podało informację o rychłej dostawie 28 wozów przy okazji udostępnienia informacji o wizycie pięciu oficerów z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych w w Stanach Zjednoczonych. Delegacja miała okazję zapoznać się m.in. z czołgami M1A2 SEPv3 w Fort Hood w stanie Teksas, gdzie stacjonuje 1. Dywizja Kawalerii. Amerykańscy żołnierze zaprezentowali Polakom czynności związane z obsługą techniczną czołgów, specjalistyczne narzędzia używane podczas jej prowadzenia itd., a także prace związane z codzienną obsługą czołgów oraz szkoleniem. Równolegle grupa polskich żołnierzy szkoli się w wykorzystaniu czołgów Abrams na polu walki w Orchard Combat Training Center w stanie Idaho.