Ale to tylko najważniejsze, sztandarowe przykłady udziału Leonardo w modernizacji polskich sił zbrojnych. Włoski potentat przemysłowo- technologiczny ma plany dalszej biznesowej ekspansji w Polsce. Ostatnio na „Radarze” pisaliśmy o tym, że Leonardo proponuje Warszawie uruchomienie produkcji w PZL-Świdnik nowego kompletnego wojskowego śmigłowca. Spółka oferuje przy tym możliwość eksportu bojowych wiropłatów na rynkach trzecich. Aby kontynuować zbrojeniową kooperację nad Wisłą Włosi rozwinęli w Warszawie silne „centrum dowodzenia”. To biuro Leonardo Poland.
Na początku była radiolokacja
„Radar” zapytał Marco Lupo, głównodowodzącego polskim przedstawicielstwem koncernu oraz prezesa PZL-Świdnik, o najważniejsze, tak zrealizowane jak i dopiero startujące, wojskowe projekty Leonardo wzmacniające bezpieczeństwo Rzeczypospolitej.
Czytaj także: Leonardo kusi MON: nowy polski śmigłowiec dla „Świdnika” w dwa lata
Powstała dzięki temu pokaźna lista przedsięwzięć. Jednym z pierwszych, niedługo po wejściu Polski do NATO, było wyposażenie we włoskie stacje radiolokacyjne dalekiego zasięgu 3 z 6 strategicznych posterunków powietrznego rozpoznania atlantyckiej koalicji na wschodnich rubieżach RP. Całość sfinansowano z funduszów NSIP (NATO Security Investment Programme). Niedługo potem, przy pomocy włoskich specjalistów i radarów ówczesnego Selexu, postał zintegrowany radiolokacyjny system ochrony wybrzeża. Do dziś pozostaje kluczowym narzędziem Straży Granicznej RP do obserwacji polskich wód terytorialnych.
Superśmigłowce i torpedy dla marynarki
Dziś polska Marynarka Wojenna niecierpliwie czeka na zrealizowanie dostaw zamówionych w zeszłym roku czterech ciężkich śmigłowców AW101.