Jak pisze w swojej interpelacji poseł Bejda, 30 listopada 2018 r. Inspektorat Uzbrojenia zawarł z Polską Grupą Zbrojeniową umowę na dostawę ośmiu systemów bezzałogowych statków powietrznych klasy taktycznej krótkiego zasięgu Orlik za kwotę 789,7 mln złotych.
PGZ zaoferowała system PGZ-19R. Do realizacji zamówienia przystąpiło konsorcjum w składzie: Polska Grupa Zbrojeniowa, Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 2 i PIT-Radwar. Zamówienie udzielono PGZ stosując przepisy wyłączające ustawę Prawo zamówień publicznych, uznając zamówienie za związane z podstawowym interesem bezpieczeństwa państwa. Uzasadniając to wyłączenie zamawiający sformułował wymagania, że wykonawca powinien być pod kontrolą państwa, a realizacja zamówienia ma polegać na niezależnej od koncernów zagranicznych produkcji bezzałogowych statków powietrznych Orlik w polskich zakładach. W ten sposób minister nadzorujący PGZ pozbył się polskiej konkurencji w postaci polskich producentów bezzałogowców, zatrudniających kilka tysięcy pracowników na terenie całego kraju. W okresie realizacji zamówienia przez PGZ opinia publiczna została jednak poinformowana, że od samego początku PGZ nie miała własnego potencjału do realizacji dostaw dla SZ RP bezzałogowych statków powietrznych Orlik i w tym celu korzysta z poddostawców, a nawet pośredników zagranicznych producentów. Media ujawniły, że kluczowe elementy do produkcji zaoferowanego systemu PGZ-19R mają być produkowane przez przedsiębiorców zagranicznych. Chodzi przede wszystkim o głowice elektrooptyczne MX-8 produkcji L3 Harris Wescam System, które PGZ zamówiła w firmie pośredniczącej Drabpol. Jednocześnie media podały, że zakupione przez PGZ zagraniczne głowice nie pasują do konstrukcji bezzałogowca. Minęły lata, a wojsko nadal nie ma bezzałogowców taktycznych, zaś minister obrony narodowej lekką ręką wydaje miliard złotych na systemy tureckie.