Zadeklarował, że PGZ dysponuje kompetencjami potrzebnymi do realizacji takiego projektu, choć nie będzie on realizowany samodzielnie przez polski przemysł. Z polskiej perspektywy miałby to być co prawda nowy produkt, ale w dużej mierze powstały z wykorzystaniem zagranicznych (licencyjnych i importowanych) podzespołów.
Czytaj także: Analiza Radaru: Rdza na pancerzach. Czy polskie czołgi doczekają modernizacji?
W tym celu PGZ starać się ma o dofinansowanie projektu z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
Dotychczas, jak zaznaczył prezes Słowik, w PGZ prowadzono prace nad wozem wsparcia bezpośredniego Gepard (program badawczo-rozwojowy NCBR, lider Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych, rozpoczęty w grudniu 2013 r., wartość 101 mln zł, z czego wkład własny 30 mln zł), który de facto miał być czołgiem lekkim. Pierwotne wymagania dla niego przewidywały wóz o masie poniżej 35 ton, ale uzbrojony w 120 mm armatę, cechujący się bardzo wysoką mobilnością, która miała być jednak uzyskana za cenę rezygnacji z silnego opancerzenia.
Wojsko, zdaniem prezesa Słowika, zrezygnowało z tej koncepcji i skupiła się na czołgu podstawowym. Obecnie trwa dialog techniczny, który miałby zakończyć się w czerwcu.