Izraelski korespondent portalu Axios pisze, że drażliwą kwestię po raz kolejny negocjowano podczas wizyty Amira Eszela, dyrektora generalnego Ministerstwa Obrony Izraela, w Waszyngtonie dwa tygodnie temu. Wczoraj Axios uzyskał potwierdzenie od urzędników izraelskich i amerykańskich, że izraelski rząd nie zmienił zdania i nie zgadza się, aby przeciwpancerne pociski kierowane rodziny Spike, z oferty izraelskiej spółki Rafael Advanced Defense Systems były dostarczane Kijowowi, o co od miesięcy zabiega Waszyngton. Axios potwierdza, że chodzi o tzw. EuroSpike'i, czyli pociski produkowane przez Eurospike GmbH. Jest to spółka joint venture stworzona przez niemieckie firmy Diehl Defence i Rheinmetall Electronics oraz izraelską firmę Rafael Advanced Defense Systems.
Spółka produkuje pociski Spike LR (w ofercie ma też pozostałe modele Spike'ów) w zakładach w niemieckim Röthenbach a.d. Pegnitz, a także odpowiada za promocję Spike'ów w Europie. Stąd wszyscy nowi europejscy użytkownicy tych pocisków od chwili założenia Eurospike kupują je właśnie od tej spółki. Oprócz niemieckiej Bundeswehry, także Litwa, Łotwa i Estonia mają pociski Spike LR dostarczone przez Eurospike GmbH. Choć ich liczba w przenośnej wersji dla piechoty byłaby zupełnie pomijalna z punktu widzenia wpływu na przebieg działań wojennych na Ukrainie.
Żołnierze Bundeswehry z wyrzutnią ppk EuroSpike LR.
Axios podaje, że sporną kwestię podczas spotkania z Amirem Eszelem negocjował Colin Kahl, podsekretarz ds. polityki obronnej Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. Tydzień temu w Waszyngtonie przebywał izraelski minister obrony Binjamin Ganc, który spotkał się z sekretarzem obrony Lloydem Austinem i prezydenckim doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego Jake'em Sullivanem. Jednak wg izraelskich źródeł Axiosa tematu EuroSpike'ów nie poruszano.
Izrael konsekwentnie odmawia dozbrajania Kijowa. Axios podaje, że dotąd izraelski rząd dostarczył jedynie 2000 hełmów i 500 kamizelek kuloodpornych z przeznaczeniem dla służb ratunkowych Ukrainy. Axios tłumaczy, że decyzja rządu w Jerozolimie wynika z dobrych relacji z władzami Rosji i przedłużeniem umowy obydwu państw odnośnie rosyjskiej nieformalnej zgody na działania zbrojne Izraela wymierzone w irańskie siły w Syrii. Izraelskie media pisały, że premier Naftali Bennett – po tym jak objął urząd w czerwcu ub.r. – zabiegał, aby dysponować bezpośrednią linią do prezydenta Rosji Władimira Putina, jak poprzedni izraelski premier Binjamin Netanjahu. Axios zauważa, że pod trzech miesiącach od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji, administracji Bidena udało się skłonić rząd Izraela do zajęcia pozycji odnośnie wojny o Ukrainę zbliżonej do tej prezentowanej przez Waszyngton, ale co znamienne, Axios nie podaje żadnego przykładu. A właśnie polityka Izraela czy innych tradycyjnych sojuszników Stanów Zjednoczonych w regionie, przede wszystkim Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej, pokazuje, jak błędne były kalkulacje Stanów Zjednoczonych odnośnie zakresu międzynarodowego poparcia jego sojuszników w tym konflikcie.