To wojna za naszą wschodnia granica sprawiła, że przychody Polskiej Grupy Zbrojeniowej z zagranicznej sprzedaży broni, środków bojowych i sprzętu wojskowego sięgnęły w tym roku ( do końca października) bezprecedensowej kwoty 1,7 mld zł. Jak mówią przedstawiciele zarządu PGZ końcówka roku, kiedy finalizowane są zwykle ostatnie transakcje, ten imponujący rezultat zapewne jeszcze znacząco podniesie. Prognozy na przyszły rok są także optymistyczne, polski eksport broni powinien sięgnąć co najmniej 2,25 mld zł.
HSW na czele
To już pewne: absolutnym liderem specjalnego eksportu jest i zapewne pozostanie w kolejnym sezonie HSW. To zasługa zawartego w zeszłym roku kontraktu z Kijowem na dostawy 54 haubic krab wraz z towarzyszącym działom setek pojazdów dowodzenia i wsparcia amunicyjnego i technicznego składających się na kompletny system dalekosiężnej broni. Wartość „krabowej” umowy sięga 2,7 mld zł i jest rekordowa w skali całej rodzimej zbrojeniówki. Ostatnio, na spotkaniu z dziennikarzami szefowie PGZ sugerowali, że być może import stalowowolskiej AHS 155 mm ukraińscy partnerzy jeszcze zechcą zwiększyć w najbliższym okresie. I nie ma tu przypadku.
Czytaj więcej
Gigantyczne zakupy haubic K9 miały dać technologię i pracę rodzimej zbrojeniówce. Skończyło się na obietnicach.
Ukraińscy wojskowi chwalą działa z HSW wyposażone w doskonały systemem kierowania ogniem Topaz ( komputer artyleryjski stworzyła ożarowska Grupa WB). Twierdzą, że polskie haubice krab to broń „nie do zajechania” która na głowę bije zachodnie konstrukcje. Imponuje celnością i legendarną już odpornością na surowe, frontowe warunki. Nic dziwnego, że chcą jej więcej.
Zresztą w samej podkarpackiej, artyleryjskiej Hucie kraby pozostają oczkiem w głowie, to dzięki m.in. temu produktowi przychody HSW ze sprzedaży w ciągu ostatnich 8 lat wzrosły ponad dziesięciokrotnie – z 157,4 mln zł w 2015 r. do 1771,6 mln w 2023 r.