A w perspektywie następnych dekad właśnie nad Dnieprem postanie jeden z największych w regionie rynków dla nowoczesnego sprzętu wojskowego.
Bezprecedensowa skala pomocy, istniejące wcześniej, jeszcze przed wojną relacje ośrodków badawczo rozwojowych i zwłaszcza doświadczenia z użycia nowego polskiego uzbrojenia do odpierania agresji Kremla w Ukrainie predestynowały naszą zbrojeniówkę do zajęcia czołowego miejsca w wyścigu o wpływy na ukraińskim rynku i budowaniu długofalowej, przemysłowej współpracy.
- Wydaje się, że przesypiamy krytyczny moment inicjowania i budowania trwałych kooperacyjnych relacji – twierdzą analitycy Fundacji im Kazimierza Pułaskiego autorzy najnowszego raportu oceniającego obecny stan polsko-ukraińskiej współpracy w przemyśle zbrojeniowym.
Ogromne potrzeby, eksportowy potencjał
- Z naszych ocen wynika, że skuteczniejsi w budowaniu pozycji i inicjatywach współpracy obronnej są w Ukrainie Niemcy i Brytyjczycy. To oni zdają się lepiej dostrzegać potrzeby i potencjał inwestycyjny Ukrainy. A trzeba pamiętać, że potrzeby zbrojeniowe Kijowa, nawet po wygaśnięciu obecnego gorącego konfliktu, będą u naszego wschodniego sąsiada i partnera ogromne. Od dostaw nowoczesnej broni dla podnoszenia bieżącego potencjału sił zbrojnych Ukrainy po pilne zastępowanie starego sprzętu i modernizację broni pancernej czy artyleryjskiej w przyszłości – mówi dr Tomasz Smura, analityk militarny i wiceprezes Fundacji im. K. Pułaskiego.
- Warto także pamiętać, że już przed napaścią Putina Ukraina przez całe dekady była jednym z największych – w skali globalnej – eksporterów broni a w krajach które używały i nadal użytkują sprzętu postradziecki, ma nadal cenne kontakty – dodaje dr Smura.