O tym, że podkarpacki producent haubic Krab i sprzętu pancernego zamierza sięgnąć po aktywa LiuGong Dressta Machinery, chińskiego inwestora, który ponad dekadę temu kupił za 300 mln zł cywilną część Huty Stalowa Wola (HSW, zwanej też Centrum Artyleryjskim lub Artylerią) produkującą maszyny budowlane, spekulowano w Stalowej Woli od miesięcy. Niestety, publiczne ujawnienie planu „odbijania” majątku wyprzedawanego przez poprzedników politycznych spowodowało zwrot akcji. Nieoficjalnie mówi się teraz, że czynione w tajemnicy uzgodnienia z chińskimi właścicielami LDM zdecydowanie wyhamowały.
HSW, producent ciężkiej artylerii, dalekonośnych haubic samobieżnych Krab i zautomatyzowanych moździerzy Rak, a wkrótce dostawca bojowych wozów piechoty Borsuk i samochodów pancernych, tuż przed wojną w Ukrainie zakończył wartą kilkadziesiąt milionów złotych gruntowną modernizację. Dziś te inwestycje okazują się niewystarczające. HSW musi znów ruszyć z rozbudową.
Po tym jak pierwsze kraby dały ognia w Ukrainie, a zachęcony skutecznością broni Kijów zakontraktował w Polsce dostawy ponad pół setki fabrycznie nowych haubic, Jan Szwedo, prezes podkarpackiej Artylerii, zapowiadał w zeszłym roku, że firma ma dwa lata na podwojenie produkcji.
Ten plan się nie powiedzie, jeśli huta nie pozyska nowych obiektów produkcyjnych i – co jeszcze ważniejsze – dobrych fachowców, najlepiej obytych ze stalą pancerną i technologiami podwójnego przeznaczenia. W Stalowej Woli i okolicy jest z tym wielki problem. Analityk militarny Jerzy Reszczyński twierdzi, że od chwili, gdy Polskę jako kraj frontowy atlantyckiej koalicji ogarnęła zbrojeniowa gorączka, HSW energicznie poszukuje możliwości rozwojowych.
Czytaj więcej
Zakłady Mechaniczne Bumar Łabędy uruchomią linię produkcyjną armatohaubic Krab, które na razie powstają wyłącznie w podkarpackiej HSW.