Nagrody Premier Award informatycy i inżynierowie kujawsko - pomorskiej firmy dostawali od obronnego potentata - Raytheon Missiles & Defense już wcześniej czterokrotnie i w różnych kategoriach – zawsze po bezkompromisowej selekcji wśród tysięcy konkurentów bo tyle jest kooperantów potężnej amerykańskiej grupy technologicznej produkujących systemy rakietowe, radiolokacyjne, a także precyzyjny oręż dla supermyśliwców F-35.
Teldat zwykle otrzymywał od Raytheona laury za solidność, perfekcyjną jakość swoich urządzeń i terminowość dostaw. Dziś bydgoska firma kierowana przez Sebastiana Cichockiego szczyci się awansem do grona stałych dostawców komponentów dla przemysłu zbrojeniowego USA, ale zanim osiągnęła ten status, potwierdzony licznymi certyfikatami, przeszła wcześniej bezwzględną, wieloetapową weryfikację.
Ostra weryfikacja
Bydgoski Teldat na celowniku Raytheona znalazł się niedługo po tym jak Warszawa zdecydowała, że zamówi baterie Patriot dla swojej tarczy antyrakietowej Wisła. Pracownicy Teldatu wspominają, że inżynierowie z kujawsko- pomorskiej spółki mieli już za sobą znaczące dokonania: oferowali armii m.in. „Jaśmin" – zaawansowany teleinformatyczny system zarządzania walką, ale dla Amerykanów nie miało to znaczenia. Zanim zdecydowali się dać szansę wypatrzonym na kieleckich targach MSPO zdolnym programistom z Bydoszczy starannie "prześwietlili" przyszłego polskiego partnera. Zresztą o skrupulatnej weryfikacji kompetencji potencjalnych kooperantów rakietowego koncernu zaczęły szybko w kraju krążyć legendy.
Dziś Teldat za jakość i precyzję dostaw swoich routerów dla wyrzutni Patriot otrzymuje od RT mistrzowskie wyróżnienia ale wszyscy w bydgoskiej firmie pamiętają, że na obecną pozycję spółki musieli rzetelnie zapracować.
- Raytheon, to wymagający klient. Wpierw całe trzy lata detal po detalu, systematycznie sprawdzał co potrafimy, zanim przyznano nam miejsce na liście dostawców przemysłu zbrojeniowego USA – wspominają specjaliści od marketingu.