Reklama
Rozwiń

Wojna w Karabachu – pierwsze podsumowania

Mimo zakończenia działań wojennych do tej pory nie wiadomo nawet ile obie strony straciły żołnierzy i sprzętu.

Publikacja: 18.11.2020 15:44

Górski Karabach. Fot./AFP

Górski Karabach. Fot./AFP

Foto: Górski Karabach. Fot./AFP

Eksperci od razu uznali, że dane publikowane w ciągu sześciu tygodni walki przez Baku i Erywań na ten temat są mało wiarygodne. Przy tym Azerbejdżan od początku wojny zabronił ogłaszania własnych strat. Prezydent Ilham Alijew oświadczył, że to dane konfidencjonalne i zostaną opublikowane dopiero po zakończeniu działań bojowych. Do tej pory Baku tego nie zrobiło.

Armeńskie ministerstwo obrony twierdzi, że zginęło ponad 1,4 tys. ormiańskich żołnierzy. Jednocześnie jednak ministerstwo zdrowia informuje o ponad 2,3 tys. Z kolei armeński polityk opozycyjny i były ambasador kraju w Watykanie Mikael Minasjan powiedział, że kraj stracił ponad 4,7 tys. żołnierzy.

– W dniu zakończenia działań bojowych (10 listopada-red.) służba bezpieczeństwa poinformowała premiera Paszynian o 3650 zabitych i 1100 zaginionych – twierdzi Minasjan.

Przy czym nikt (poza dowódcami armeńskimi) nie wie kogo dotyczą straty. Czy tylko oddziałów tzw. Armii Obrony Górskiego Karabachu czy również armeńskiej armii. Analitycy wojskowi uważają, że oddziały Karabachu „są po prostu pododdziałem armii Armenii”. Gwoli jednak ścisłości należy zauważyć, że w strefie działań bojowych odnotowano obecność m.in. armeńskiej żandarmerii wojskowej.

Cztery dni przed zawarciem rozejmu rosyjski ekspert wojskowy Wiktor Murachowskij napisał.

„Średnie dobowe straty bezpowrotne (zabici, zmarli od ran, zaginieni) każdej ze stron to około 50 ludzi. Straty sanitarne (ranni i chorzy) w czasie działań wojskowych takiego charakteru (sam to określił jako „konflikt lokalny z działaniami wojskowymi średniej intensywności”-red.) zwykle są trzy razy większe, czyli około 150 ludzi. Ubytek personelu wojskowego w ciągu 40 dni działań bojowych wynosi rzędu 8000 ludzi dla każdej ze stron”.

Z kolei rosyjski prezydent Władimir Putin 22 października mówił o pięciu tysiącach zabitych po obu stronach. W tym ludności cywilnej. Kilka dni później poprawił się i powiedział, że zginęło tam około cztery tysiące osób, a około osiem tysięcy jest rannych.

Zarówno eksperci, jak i wojskowi z Armenii przestrzegają że obecnie nie można jeszcze mówić o pełnych danych, gdyż dopiero zaczął się proces wydawania przez obie strony ciał poległych. Głównie jednak dotyczy to sił armeńskich, które cofając się pozostawiały za sobą swoich poległych. W dodatku czasami odwrót przeradzał się w paniczną ucieczką, jak w czasie walk o miejscowość Hadrut na początku października. Lider Górskiego Karabachu Araik Harutiunjan skarżył się, że z frontu zdezerterowało wtedy 1-1,5 tys. żołnierzy.

Walki o Hadrut okazały się kluczowe w tej wojnie. Po jego zdobyciu 9 października Azerowie rozpoczęli ofensywę w stosunkowo równinnej części kraju, leżącej nad rzeką Araks (będącej z kolei granicą z Iranem).

Jeszcze trudniej jest określić skalę strat w sprzęcie obu stron. Również i w tym wypadku danym stron nie można ufać. Specjalizujący się w informacjach z otwartych źródeł wojskowych bloger Oryx (holenderski analityk Stijn Mitzer) podliczył zniszczony sprzęt, ale tylko ten którego utratę można udowodnić dostępnymi materiałami foto i wideo. Artykuł zaczął pisać wraz z wybuchem wojny 27 września, ale nie jest jasne kiedy była ostatnia aktualizacja, tzn. jaki okres czasu obejmuje.

Według Oryksa siły ormiańskie (czyli oddziały Górskiego Karabachu i prawdopodobnie armia armeńska) straciły 186 czołgów (z tego 115 zostało zniszczonych, pięć uszkodzonych a 66 mieli zdobyć Azerowie). Władze w Baku informują z kolei o zniszczeniu 241 czołgów i zdobyciu tylko 39. Wszystkie to radzieckie jeszcze T-72. Jak podliczył z kolei rosyjski portal vpk.name połowę z tych, o których pisze Oryx zniszczyły należące do tureckiej armii drony Bayraktar TB2. „Pogrom” – podsumowuje rosyjski portal.

Nie wiadomo ile czołgów posiadały siły Karabachu, prawdopodobnie 200-370.

Oprócz tego Ormianie mieli stracić 90 bojowych wozów piechoty, bojowych wozów rozpoznawczych i transporterów opancerzonych (Karabach miał ich podobno ok. 240); 163 działa (w tym 19 zestawów samobieżnych); trzy samobieżne zestawy przeciwpancerne; 73 wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe i jedną balistyczną (ta bez wątpienia należała, przynajmniej formalnie, do armii Armenii).

Drony okazały się wyjątkowo skuteczną bronią niszcząc też 26 zestawów przeciwlotnicznych, 12 radarów i dwa systemy walki elektronicznej (jeden jeszcze radziecki Piramida-1 i jeden nowy, rosyjski Repellent-1 służący właśnie do zwalczania dronów).

Azerska armia zaś miała stracić 30 czołgów (w tym trzy nowe, rosyjskie T-90) z 439 posiadanych, 44 bojowe wozy piechoty i transportery opancerzone (z około tysiąca), 11 samolotów i helikopterów (w tym jednak 11 An-2 używanych jako bezzałogowe statki do wykrywania obrony przeciwlotniczej przeciwnika), 25 dronów (w tym tylko dwa Bayrkatary oraz aż 15 różnego rodzaju dronów izraelskich).

– W XXI wieku wojskowy budżet Azerbejdżanu przewyższał armeński średnio 3-5 razy. (…) Wydatki Baku na zbrojenia charakteryzowały się dużym rozsądkiem, planowanie było bardzo dokładne. Nie szastali pieniędzmi. (…) Ormianie zaś nie najlepiej wykorzystali nawet te skromne zasoby, które u nich były. To, że obrona trwała tak długo (44 dni-red.) świadczy o tym, że ich oddziały nie miały problemów moralno-psychologicznych – podsumował pierwsze dostępne dane rosyjski orientalista Wasilij Kaszin w rozmowie z BBC.

Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku