Polska Grupa Zbrojeniowa z rosnącą determinacją walczy by to polski przemysł mógł dostarczyć wojsku „mózg” przyszłej „Narwi” czyli elektroniczny układ dowodzenia i zarządzania walką (C2).
PGZ doskonale wie, że w obliczu kryzysu budżetowego państwa spowodowanego zmaganiami z pandemią to ostatni moment aby wejść do gry i odegrać istotną rolę w modernizacji rakietowego oręża Sił Zbrojnych i co równie ważne – rozwinąć kompetencje w dziedzinie tworzenia złożonych wojskowych systemów elektronicznych , które na dekady przesądzą o pozycji zbrojeniówki w zbrojeniowym biznesie. Liczy się także próba zachowania elementów suwerenności w krytycznej sferze dowodzenia i zarządzania w przestrzeni obronnej a nawet – tam gdzie to możliwe – utrzymania niezależności i autonomii przemysłowej.
Czytaj także: MSPO 2020 z Polską Grupą Zbrojeniową
PGZ przekonuje, ze w podejściu do budowy tarczy powietrznej krótkiego zasięgu musi obowiązywać zasada maksymalnego wykorzystania istniejącego w kraju potencjału wytwórczego i dorobku wielu lat doświadczeń inżynierów , konstruktorów i całych firm w rozwijaniu własnymi siłami systemów dowodzenia które znalazły zastosowanie w armii i z powodzeniem integrują np. obronę powietrzną kraju.
Warto ocalić dorobek
Tradycja budowy systemów wspomagania dowodzenia w państwowym przemyśle zbrojeniowym sięga lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Pierwsze wdrożenie systemu opracowanego przez krajową zbrojeniówkę odbyło się w 1976 r. Był to zautomatyzowany system rozpoznania radiolokacyjnego „Dunajec”, stworzony dla Wojsk Obrony Powietrznej Kraju. W latach 2001-2004 wdrożono znacznie bardziej zaawansowany system „Dunaj”, stworzony przez przemysł zbrojeniowy we współpracy z wojskowymi oraz cywilnymi ośrodkami akademickimi.