Reklama

Zdolności produkcyjne, głupcze, czyli rozmowy liderów UE w Danii

Jeśli polski przemysł obronny, szczególnie ten państwowy, szybko nie zacznie zwiększać zdolności produkcyjnych, to nie skorzysta na nadciągającym europejskim boomie na zamówienia.

Publikacja: 01.10.2025 12:49

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przemawia na nieformalnym spotkaniu przywód

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przemawia na nieformalnym spotkaniu przywódców UE w Danii

Foto: Thomas Traasdahl / Ritzau Scanpix / AFP

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Co oznacza nadchodzący europejski boom na zamówienia dla polskiego przemysłu obronnego?
  • Na czym polega instrument finansowy SAFE i jaki ma wpływ na europejski przemysł obronny?
  • Jakie są obecne zdolności produkcyjne polskiego przemysłu zbrojeniowego w kontekście europejskim?
  • Dlaczego zwiększenie zdolności produkcyjnych jest kluczowe dla przyszłości polskiego przemysłu zbrojeniowego?

W Danii odbywa się w środę nieformalne spotkanie przywódców UE. Po incydentach z bezzałogowcami (zapewne rosyjskimi), które zakłócały pracę lotnisk, kilka krajów sojuszniczych, w tym Polska, wysłało do Kopenhagi swoich żołnierzy, którzy mają bezzałogowce neutralizować.

O czym będą rozmawiać najważniejsi politycy UE? Oczywiście o naszym bezpieczeństwie.

Jak informuje Komisja Europejska, w Kopenhadze przywódcy skoncentrują się na konkretnych krokach do osiągnięcia celu na 2030 r. Mowa m.in. o „szybkim zapewnieniu wspólnego rozwoju zdolności, wsparciu dla wschodniej flanki i koordynacji politycznej”.

Na pewno z ust przewodniczącej Ursuli von der Leyen usłyszymy, że Unia zaczęła działać, być może znów wspomni coś o nieco abstrakcyjnych i nierealnych projektach jak wspólna, europejska obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa czy mur dronowy. Przypomnijmy, że w kwestiach obronności Unia ma stosunkowo niewiele do powiedzenia i jednak w tym obszarze decydujący głos mają państwa narodowe. A one w zależności od położenia geograficznego mniej (na południu i zachodzie) lub bardziej (na północy i wschodzie) zaczęły się zbroić. I to w dużej mierze niezależnie od Komisji Europejskiej.

Reklama
Reklama

Przemysł, przemysł, przemysł

Za to zdecydowanie Komisja ma wpływ na stymulację przemysłową. To gra, w której eurokraci dobrze się sprawdzają. Instrument finansowy SAFE, z którego 19 krajów członkowskich będzie mogło pożyczyć do 150 mld euro będzie miał duży wpływ na pobudzenie europejskiego przemysłu obronnego. Wstępne deklaracje mówią o tym, że Polska z tej puli będzie mogła pożyczyć ponad 43 mld euro, czyli prawie 200 mld zł. To olbrzymia kwota.

Czytaj więcej

Pożyczki na uzbrojenie dojrzewają

Jednak warto zwrócić uwagę, że UE chce, by w wyniku tych pożyczek dochodziło do „wspólnych zakupów”, czyli by co najmniej dwa, ale lepiej więcej krajów, kupowało ten sam sprzęt. To ma doprowadzić do większej standaryzacji i interoperacyjności wojsk europejskich, ale też wzmocnić sam przemysł. Mimo że w pierwszym roku dozwolone będą „monozakupy”, to tzw. „common procurement”, podstawa instrumentu SAFE. Będzie więc potrzebnych co najmniej kilka, a być może kilkanaście, podmiotów przemysłu zbrojeniowego, które będą w stanie szybko, bo do 2030 r., zrealizować duże zamówienia. Program de facto promuje to, że duzi gracze staną się jeszcze więksi. Oczywiście oni współpracują z setkami, czy wręcz tysiącami mniejszych kooperantów, ale to jednak więksi mają najwięcej do powiedzenia. – Będzie musiało dojść do pewnej specjalizacji – przewiduje urzędnik KE, z którym rozmawiała „Rz”.

Dajmy sobie szansę, by urosnąć

Kto urośnie? Na pewno w czołówce będzie niemiecki Rheinmetall, który już od co najmniej kilkunastu miesięcy robi gigantyczne inwestycje w zwiększenie swoich zdolności produkcyjnych. Dosłownie kilka dni temu ogłosił, że będzie większościowym udziałowcem fabryki amunicji na Łotwie. Ale inwestuje też w Niemczech, Rumunii czy na Węgrzech. Ta firma przygotowuje się do tego, by przyjąć jak najwięcej zamówień, bo wie, że zaraz liczba kontraktów rządowych szybko wzrośnie. Zapewne skorzystają też inni potentaci z Europy zachodniej i północnej, jak Thales, Airbus czy Nammo.

Jak na tym tle wypada polski przemysł obronny, głównie Polska Grupa Zbrojeniowa, która w tym roku powinna osiągnąć ok. 20 mld zł przychodu? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Jeśli chodzi o pozytywy, to PGZ otrzymała ponad 2,4 mld zł rządowego wsparcia na zwiększanie produkcji amunicji 155 mm, niedawno porozumiała się z partnerem strategicznym, brytyjskim BAE Systems, i od 2028 r. ma produkować ok. 150 tys. sztuk amunicji rocznie. Jest też kilka innych programów inwestycyjnych, m.in. ten dotyczący Bumaru Łabędy, który ma otrzymać prawie miliard zł na inwestycje związane z montażem czołgu K2PL czy konsorcjum PGZ – Narew.

Czytaj więcej

PGZ ma strategicznego partnera do produkcji amunicji 155 mm. To Brytyjczycy
Reklama
Reklama

Ale niestety, są obszary, gdzie nie widać dużych inwestycji. Choć ostatnio ogłoszono, że Szwedzi kupią polskie zestawy przeciwlotnicze Piorun, to wciąż nie wiadomo co z rozbudową zdolności produkcyjnych w Mesko, które to uzbrojenie produkuje. A jak deklarował prezes PGZ Adam Leszkiewicz na łamach „Rz”, obecne zdolności to nieco ponad tysiąc pocisków rocznie. Choć na tle konkurencji to dużo, to jednak wciąż mało.

Huta Stalowa Wola wciąż ma bardzo ograniczone zdolności produkcji armatohaubic Krab czy bojowych wozów piechoty Borsuk, które nie są większe niż kilkadziesiąt sztuk rocznie. To dotyczy także zestawów minowania narzutowego, którymi mogą być zainteresowani zagraniczni kontrahenci. Nie słychać o intensywnych inwestycjach w zwiększenie tej produkcji, tymczasem niedawno BAE Systems Hägglunds ogłosiło, że wkrótce będą w stanie produkować 350 ciężkich wozów CV-90 rocznie. Mając takie zdolności, będą mogli zaspokoić duże zamówienia z kilku krajów europejskich.

Jeśli polski przemysł zbrojeniowy chce zjeść większy kawałek europejskiego tortu, a nie tylko ten polski, to musi zacząć intensywnie zwiększać swoje zdolności produkcyjne. Innej drogi nie ma. A taka szansa, takie „okienko zbrojeniowe”, przez wiele kolejnych dziesięcioleci może się nie powtórzyć. Jeśli teraz nie zbudujemy silnego przemysłu obronnego, nie zrobimy tego nigdy. A warto przypomnieć, że silny przemysł zbrojeniowy to podstawa i zaplecze dobrze działającego wojska.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Co oznacza nadchodzący europejski boom na zamówienia dla polskiego przemysłu obronnego?
  • Na czym polega instrument finansowy SAFE i jaki ma wpływ na europejski przemysł obronny?
  • Jakie są obecne zdolności produkcyjne polskiego przemysłu zbrojeniowego w kontekście europejskim?
  • Dlaczego zwiększenie zdolności produkcyjnych jest kluczowe dla przyszłości polskiego przemysłu zbrojeniowego?
Pozostało jeszcze 94% artykułu

W Danii odbywa się w środę nieformalne spotkanie przywódców UE. Po incydentach z bezzałogowcami (zapewne rosyjskimi), które zakłócały pracę lotnisk, kilka krajów sojuszniczych, w tym Polska, wysłało do Kopenhagi swoich żołnierzy, którzy mają bezzałogowce neutralizować.

O czym będą rozmawiać najważniejsi politycy UE? Oczywiście o naszym bezpieczeństwie.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego
Modernizacja Sił Zbrojnych
Pierwsze koreańskie lekkie myśliwce z szachownicami
Przemysł Obronny
Zmiany na globalnym rynku broni. Amerykanie w górę, Rosjanie w dół
Rosja
Czołg sam nie wygra wojny
Reklama
Reklama