W Polskiej Grupie Zbrojeniowej, której podlega tzw. domena amunicyjna z Mesko jako liderem, nie sposób dowiedzieć się ile sztuk amunicji i jakiego rodzaju trafiło do Ukrainy. Precyzyjnej informacji odmawia też MON, lecz publiczne wystąpienia polityków najwyższego szczebla nie pozostawiają wątpliwości. Nad Dniepr jadą transporty środków bojowych liczone już w setkach tysięcy sztuk. Obok niezwykle potrzebnej armii Ukrainy amunicji przeciwlotniczej 23 mm, przydaje się w zasadzie każdy jej rodzaj. Od amunicji czołgowej, artyleryjskiej po moździerzową i najcenniejszą - rakietową.
Prezes PGZ Sebastian Chwałek pytany o zakres pomocy pozostaje niewzruszony - nie ujawni żadnych liczb.
Czytaj więcej
Zakłady Mechaniczne Tarnów, producent m.in. artyleryjsko-rakietowych zautomatyzowanych systemów przeciwlotniczych Pilica, karabinów wyborowych, moździerzy i sprawdzonej w boju broni maszynowej radykalnie przyspiesza.
– Nie myślałem, iż wykorzystywanie w krajowym przemyśle postsowieckich technologii amunicyjnych okaże się podczas tej wojny tak docenione i przydatne – przyznaje szef grupy kapitałowej skupiającej najważniejsze spółki państwowej zbrojeniówki.
Wojna weryfikuje polskie stingery
Zdaniem ekspertów dla PGZ bezcenne są zwłaszcza zwrotne informacje i opinie dotyczące polskiego sprzętu i środków bojowych z których kolejny już miesiąc robią użytek obrońcy Ukrainy.
Skarżyskie Mesko, producent najsłynniejszych dziś polskich przeciwlotniczych, przenośnych wyrzutni rakietowych , tzw „manpadsów" jeszcze niedawno w pokojowym „reżimie" produkowało rocznie ok. 300 naprowadzanych na podczerwień pocisków Piorun – broni typu „wystrzel i zapomnij". Po wybuchu wojny w Ukrainie dostawy rakiet i wyrzutni w odpowiedzi na gwałtownie rosnące zapotrzebowanie trzeba było podwoić.
Piorun z założonym celownikiem termowizyjnym CTP-1.
- Jest decyzja, że w przyszłym roku będziemy gotowi do produkcji 1000 sztuk Piorunów - informowała ostatnio podczas potkania z prasą w Elżbieta Śreniawska , „pani na Piorunach" która rządzi amunicyjną grupą PGZ od lipca 2021 r.
To wówczas padła także zapowiedź, że doskonałe i piekielnie skuteczne zestawy przeciwlotnicze zwane polskimi stingerami zostaną wkrótce w oparciu o doświadczenia z kampanii naddnieprzańskiej znacząco zmodernizowane.
W stronę broni precyzyjnej
- To standardowe postępowanie. Poprzednik Piorunów, zestaw Grom, udoskonalono niezwłocznie po użyciu broni w obronie Gruzji w 2008 r. i efekty tych poprawek obserwowaliśmy w relacjach wojennych reporterów – mówią eksperci.
Jak się dowiedział Radar plany odnowienia technologii i rozwoju systemów precyzyjnej broni obejmują w Mesko także zestawy licencyjnych przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike. Modernizacja uzgadniana jest właśnie z izraelskim Rafaelem, twórcą przeciwczołgowej broni.
Wojna przyspieszyła też finalizację badawczo-rozwojowych projektów związanych z budową w amunicyjnej grupie lekkich, naprowadzanych laserowo rakietowych zestawów przeciwpancernych „Pirat", czy produkcją pocisków precyzyjnego rażenia do armatohaubic 155 mm Krab.
Powracają inwestycje
Zwiększone kontrakty związane z uzupełnieniem amunicyjnych zapasów Sił Zbrojnych RP, jak przyznają szefowie Mesko, już wymusiły reorganizacje produkcji i zwiększenie wydajności linii technologicznych. Spowodowały też powrót do zaniechanych wcześniej planów inwestycyjnych. Odkurzono właśnie tzw „projekt 400" czyli plan uruchomienia w Pionkach centrum produkcji nowoczesnych prochów wielobazowych. Imponujące przedsięwzięcie , warte ok. 220 mln zł miałoby pełną parą ruszyć w przyszłym roku.
Czytaj więcej
Polska Grupa Zbrojeniowa, skupiająca kluczowe firmy sektora obronnego, po uporaniu się z covidowymi ograniczeniami ostro przyspiesza. Trzeba znacząco zwiększyć moce, bo do produkcji ciężkiego sprzętu dla większej armii doszły remonty ukraińskiej broni.
Z inwestycyjnego boomu w dziedzinie amunicji zamierzają też skorzystać Wojskowe Zakłady Elektroniczne z podwarszawskiej Zielonki. To firma, które dziś w ramach umowy offsetowej m.in. serwisuje przeciwokrętowe rakiety NSM norweskiego Kongsberga. Wiceprezes WZE Małgorzata Kobylarczyk kreśli teraz ambitne plany urządzenia pod Warszawą ośrodków produkcji komponentów rakietowych i usług związanych z obsługą zamówionego przez Siły Zbrojne RP systemu Patriot. Według tych zapowiedzi źródłem know - how będą zobowiązania offsetowe amerykańskich gigantów Raytheon Technologies i Lockheed Martin - firm uczestniczących w budowie chroniącej polskie niebo tarczy powietrznej średniego zasięgu „Wisła".