Andrzej Kiński: Panie Prezesie, na przestrzeni ostatnich lat uzyskał Pan duże doświadczenie w restrukturyzacji i rozwoju przedsiębiorstw różnych branż, jakie przez pryzmat tych kompetencji widzi Pan niezbędne kierunki zmian w Grupie Kapitałowej PGZ, zadań jej spółki wiodącej, roli poszczególnych spółek etc.? Od kilku lat pojawiają się choćby głosy o potrzebie dalszej konsolidacji spółek zbrojeniowych i połączenia ich w grupy produktowe/domenowe, takie idee pojawiały się także wśród członków zarządu PGZ.
Punktem wyjścia do określenia kierunków zmian w Grupie Kapitałowej PGZ jest ocena jej sprawności jako grupy przemysłowej. Jeśli porównamy się z konkurencją zagraniczną, to możemy stwierdzić, że nasza rentowność jest dwu-, trzykrotnie niższa, a to niesie za sobą wiele implikacji. W związku z tym od razu nasuwa się pytanie – w jaki sposób powinniśmy poprawić efektywność działania grupy kapitałowej jako całości? W grupie mamy bowiem bardzo zróżnicowane przedsiębiorstwa. Są firmy, które można uznać za liderów nie tylko w wymiarze krajowym. Mamy nawet takie, które z czystym sumieniem można zaliczyć do klasy światowej, ale i takie, które są w zdecydowanie gorszej sytuacji finansowej, biznesowej, pod względem portfolio produktów czy innowacyjności. To pozycjonuje naszą grupę zdecydowanie poniżej wyników konkurencji. Myśląc o rozwoju PGZ musimy zatem po pierwsze mieć na uwadze poprawę efektywności naszego działania. To zaś oznacza m.in. optymalizację kosztów, przemyślenie na jakich kierunkach skoncentrujemy nasze wysiłki związane z innowacyjnością, ponieważ mamy żyć ze sprzedaży produktów, które będą wpisywać się w perspektywiczne potrzeby sił zbrojnych, i jakie środki na to przeznaczać. Ważna jest produktywność, rozumiana jako skrócenie czasu dostawy naszych produktów, ponieważ w branży obronnej typowym zjawiskiem są długie terminy realizacji dostaw, co wynika ze specyfiki tego biznesu, procedur i innych formalnych ograniczeń. Choć w historii polskiego przemysłu obronnego są i takie projekty, które były realizowane w niezwykle krótkim czasie. Przykładem może być rakietowo-artyleryjski system przeciwlotniczy bardzo krótkiego zasięgu Aster/Kobra dla Indonezji [zamówiony 4 lipca 2005 r. w ówczesnym CNPEP RADWAR, dostarczony w latach 2007-2009 – przyp. red.]. Został on zaprojektowany, zbudowany i dostarczony [pierwszy zestaw – przyp. red.] w ciągu nieco ponad dwóch lat od daty zawarcia kontraktu.
Aster/Kobra był jednak wynikiem prac, które zainicjowano wiele lat wcześniej m.in. w ramach programów Loara i samobieżnego zestawu z pociskami Grom, późniejszego Poprada. Wystąpił pozytywny skutek synergii…
Szukamy tych synergii. Niemniej, mówimy o dostawie zupełnie nowego systemu, na nowej platformie kołowej, wybranej przez kontrahenta. Przy bardzo sprawnej komunikacji z klientem udało się wówczas polskiemu przemysłowi obronnemu w niezwykle krótkim czasie zrealizować złożony projekt.
Patrząc na genezę wielu problemów, które dziś występują w Grupie PGZ nie można zapomnieć, że poszczególne spółki zderzają się z rzeczywistością konkurencji globalnej. To jest dla nas z pewnością motywacja, by szukać możliwości poprawienia ich sprawności i wskazywać możliwości budowy długoterminowych przewag konkurencyjnych. Aby jednak po nie sięgnąć, musimy wpisać się w pewien system wspomagający tenże rozwój. Z mojego punktu widzenia kluczowym elementem jest zmiana systemu kontraktacji. Dziś kontraktacja jest realizowana przede wszystkim w oparciu o zamówienia krótkoterminowe – dwu-, trzyletnie. To nie jest formuła, w której my, jako grupa kapitałowa, możemy myśleć o długofalowym rozwoju, ponieważ krótkoterminowy kontrakt nie zapewnia środków pozwalających na ich reinwestowanie w rozwój innowacyjny, który jest procesem długotrwałym. Po wtóre trudno w oparciu o krótkoterminowe zamówienia pozyskiwać finansowanie zewnętrzne. To również pewna obiektywna przesłanka, która utrudnia szeroko pojęty rozwój. Po trzecie, żeby rozwijać nowe produkty musimy dokładnie wiedzieć, jakie jest zapotrzebowanie klienta. To jest podstawowa, uniwersalna prawda marketingowa. Każdy przedsiębiorca powinien rozwijać się bazując na zidentyfikowanym popycie, obecnym i przyszłym, ze strony odbiorcy. Dziś w tym zakresie mamy, można rzec, obszar niepewności. Plan Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych na lata 2021-2035, który powinien być w zasadzie podstawą długofalowego rozwoju także dla przedsiębiorstw działających w branży obronnej jest dokumentem niejawnym. Zatem myśląc w bardziej odległej perspektywie o rozwoju musimy wejść trochę w sferę zgadywania, planowania na podstawie informacji szczątkowych, co bez wątpienia utrudnia racjonalne działanie. Zderzając to z doświadczeniami naszych konkurentów zagranicznych, widzimy, że w ich przypadku rozwój odbywał się w oparciu o zupełnie inne przesłanki. Republika Korei, Niemcy, Francja czy Stany Zjednoczone to państwa, które dziś mają bardzo silne przemysły zbrojeniowe, ale ich czołowe firmy wyrastały w innej przestrzeni, przestrzeni opartej na długoterminowych zamówieniach, bardzo precyzyjnie zdefiniowanych kierunkach innowacyjności, zasilaniu finansowym niezbędnym do realizacji długoterminowych zamówień i działalności rozwojowej. W długiej perspektywie miały szansę na optymalizację swojej działalności ‒ na poprawę produktywności. My już dzisiaj mamy kontrakty, które pokazują, że jeżeli umowa jest zawarta na okres co najmniej średni, a więc pięcioletni, pozwala to naszym przedsiębiorstwom stworzyć przestrzeń do obniżenia kosztów produkcji. Jesteśmy w stanie oferować produkt tańszy, niż było to pierwotnie zakładane.