Reklama
Rozwiń

Leonardo kusi MON: nowy polski śmigłowiec dla „Świdnika” w dwa lata

Jeśli władze w Warszawie zdecydują się przyjąć naszą propozycję, za dwa lata uruchomimy produkcję nowego polskiego wojskowego śmigłowca w Świdniku – mówią Radarowi przedstawiciele Grupy Leonardo Cesare Caccia, Dyrektor ds. sprzedaży wojskowych i rządowych dla regionu EMEA i Marco Lupo prezes Leonardo Poland i PZL-Świdnik.

Publikacja: 10.06.2020 11:27

AW249. Fot./Leonardo

AW249. Fot./Leonardo

Foto: AW249. Fot./Leonardo

W należących do grupy Leonardo zakładach  śmigłowcowych PZL-Świdnik właściciel redukuje załogę,  ogranicza czas pracy i obniża gaże. Na razie do lipca. Czy w kryzysie związanym z pandemią  największy w kraju producent wiropłatów ma szansę na powrót do normalności?

""

Marco Lupo. Fot./materiały prasowe

Foto: radar.rp.pl

Marco Lupo: PZL-Świdnik jest naszym kluczowym i jednocześnie globalnym filarem w segmencie śmigłowców. Zdecydowanie chcemy utrzymać potencjał produkcyjny zakładu, aby ruszył on z pełną mocą, kiedy ożywienie gospodarcze powróci na rynek. Dużo zainwestowaliśmy w PZL-Świdnik, dzięki czemu jest to nowoczesna firma, licząca się globalnie i będąca ważnym centrum doskonałości w projektowaniu i budowie struktur  śmigłowcowych. Jest PZL-Świdnik nawet czymś więcej: to jedyny polski producent obejmujący cały cykl życia śmigłowca, od projektu po produkcję, wsparcie i modernizację. Są to unikalne kompetencje – czyniące Polskę jednym z 5 europejskich krajów posiadających takie możliwości – i Leonardo bierze to pod uwagę.

Cesare Caccia: Spółka PZL-Świdnik ma kluczowe znaczenie w strategii Leonardo, ze względu jej wyjątkowe możliwości, a także to, że jest ona eksporterem nr 1 w przemyśle lotniczym w Polsce. W rzeczywistości światowy rynek śmigłowców cywilnych zwolnił, głównie z powodu kryzysu spowodowanego pandemią covid-19 oraz spadku popytu w skutek zawirowań cen ropy i gazu. PZL-Świdnik nie jest jednak zależny wyłącznie od produkcji cywilnej. Na rynkach nadal istnieje niepewność co do rozwoju sytuacji, ale podejmujemy działania które  w ciągu tego roku będą stopniowo przygotowywać firmę  do  wejścia na wyższe  obroty i ożywienia gospodarczego.

Przed pandemią PZL zatrudniał ok. 3 tys. pracowników, a teraz?

Marco Lupo: Musieliśmy rozstać się z około 200 pracownikami, w porozumieniu ze związkami zawodowymi. Największą grupę stanowili pracownicy posiadający uprawnienia emerytalne i personel pomocniczy. Dzięki tym środkom będziemy w stanie stawić czoła obecnym skutkom pandemii, która dotknęła cały przemysł lotniczy, nie tylko nas.

Czy w strategii wychodzenia Grupy z kryzysu jest także plan dla Świdnika?

Marco Lupo: Wdrażamy już plan przezwyciężenia obecnej trudnej sytuacji. Jestem pewien, że nasze działania, najpierw koncentrujące się na zapewnieniu bezpieczeństwa pracowników i utrzymaniu gotowości do szybkiego wznowienia produkcji, gdy zamówienia zaczną napływać, stopniowo doprowadzą do wzrostu, a następnie do długoterminowego i zrównoważonego rozwoju. Jest to spójne z naszą zintegrowaną ofertą i propozycją korzyści opartą na nowych rozwiązaniach „Made-in-Poland”, które wychodzą  naprzeciw oczekiwaniom rządudotyczacym wzmacniania floty  śmigłowców wielozadaniowych, morskich i bojowych.

Cesare Caccia: Polska w szczególności musi utrzymać efektywność operacyjną obecnej floty śmigłowców – zwłaszcza rodziny W-3 Sokół i Mi-2. Niezależnie od tego, czy chodzi o modernizację, czy o zastąpienie istniejącej floty, decyzja należy do rządu, a my jesteśmy otwarci na każde rozstrzygnięcie  w tej sprawie poprzez solidne partnerstwo z MON.

Warto jednak podkreślić, że długoterminowa modernizacja i utrzymanie floty śmigłowców Sokół, którą już oferowaliśmy w przeszłości, może być trudna z przyczyn, które nie są od nas ściśle zależne (jak łańcuch dostaw). Jeśli jednak polskie władze zaakceptują alternatywną ofertę Leonardo dotyczącą zupełnie nowego programu, jesteśmy gotowi ulokować produkcję nowego polskiego śmigłowca w Świdniku. Jego konstrukcja byłaby oparta na naszych wielofunkcyjnych wiropłatach AW139, które wciąż biją rekordy sprzedaży światowej, zostały wybrane m.in. przez Siły Powietrzne USA w specjalnym wariancie dostarczonym przez Boeinga. Nowa platforma dla Polskich Sił Zbrojnych zostałaby  skonfigurowana i uzbrojona od podstaw zgodnie z oczekiwaniami rządu. Jednocześnie zapewnimy zrównoważony rozwój floty W-3 poprzez płynne przejście z obecnego stanu na nowy polski śmigłowiec – zaprojektowany, opracowany, wyprodukowany i zmontowany przez PZL-Świdnik uwzględniając indywidualne dostosowanie do wszelkich oczekiwań zamawiającego, a także wsparcie we współpracy z polskim przemysłem (100% produkcji w Polsce) i ze wszystkimi aspektami bezpieczeństwa obowiązującymi w kraju. Jest to solidne rozwiązanie o niskim ryzyku, oparte na platformie bestsellera, zdolne do zwiększenia zdolności operacyjnych przy kosztach pozyskania, które są  porównywalne z kosztami modernizacji i jednocześnie przy znacznej redukcji kosztów operacyjnych w porównaniu z obecną flotą W-3. Warto pamiętać, że AW139 został pierwotnie zaprojektowany i wyprodukowany przez PZL-Świdnik, dlatego może być naturalnym polskim następcą Sokoła. Ponieważ Polska ma dziś rodzime śmigłowce, dzięki naszemu rozwiązaniu, kraj będzie mógł nadal posiadać polskie śmigłowce w przyszłości. Jesteśmy przekonani, że to propozycja wartościowych korzyści, nie do zakwestionowania. Jednocześnie projekt ten, dzięki nowej inwestycji, transferowi najnowszej technologii i know-how, może stać się solidnym stymulatorem gospodarczym nie tylko dla regionu lubelskiego, ale także dla Polski. Naszym zdaniem to jest także właściwy czas na inwestowanie w nowe programy rozwojowe w kraju, aby pomóc gospodarce pokonać skutki spowolnienia z powodu pandemii.

Czy Leonardo rozmawia w tej sprawie z MON? W ostatnich miesiącach armia ogłosiła wstępne przygotowania do pozyskania 32 śmigłowców wsparcia bojowego w ramach programu Perkoz, a także planuje zamawianie morskich śmigłowców pokładowych  do zwalczania okrętów wroga. Czy odpowiednio dostosowany AW139 spełni wymagania jednego z nadchodzących programów?

Cesare Caccia: Wyraziliśmy gotowość do złożenia oferty, a więc oczywiście przeanalizowaliśmy również wstępne wymagania  programu „Perkoz”. Naszym zdaniem obecna platforma AW139 spełnia już na wstępie 80 procent z nich. Nasza oferta budowy polskiego śmigłowca i ulokowania jego centrum produkcyjno-rozwojowego w Świdniku wykracza jednak poza najbliższe projekty Inspektoratu Uzbrojenia. Chodzi o przyszłość PZL-Świdnik czyli nakreślenie i realizację nowych celów rozwojowych, które dałyby firmie ożywczy impuls, a także sprzyjałyby branży lotniczej w przezwyciężeniu obecnego kryzysu pandemicznego. W przypadku konkretnych zastosowań, takich jak ASW (program Kondor) lub szkolenia, jesteśmy oczywiście gotowi zaoferować alternatywne rozwiązania na podobnych zasadach.

Marco Lupo: Naszym zdaniem propozycja Leonardo oznacza dla Polski same korzyści: w unikalny sposób łączy nowoczesną i sprawdzoną platformę, która zmniejsza ryzyko do minimum z możliwościami PZL-Świdnik i światowego lidera jak Leonardo, aby  dostosować ją do Polskich potrzeb. Jeśli MON zdecyduje, że przyszły śmigłowiec ma być rzeczywistą platformą wielozadaniową z wyspecjalizowanymi wersjami – wówczas uzyska znaczne oszczędności wynikające z efektu skali, a także niższych kosztów obsługi w całym cyklu życia. Uruchomienie nowych programów stworzy również szereg miejsc pracy wymagających wysokich kwalifikacji i znacząco przyczyni się do rozwoju regionalnego a także całego kraju poprzez inwestycje w nową infrastrukturę i wzmocnienie know-how. Chciałbym dodać, że nowy polski śmigłowiec zainspirowany konstrukcją AW139 mógłby być oferowany przez PZL-Świdnik na rynkach trzecich. Mówiąc wprost śmigłowce te mogą wylecieć z polskiej fabryki zamiast być eksportowane w elementach. PZL-Świdnik może wznieść się na wyższy poziom innowacyjności, aby przyszły polski eksport miał wysoką wartość dodaną. Eksport ten może również obejmować transakcje G2G tj. z udziałem polskiego rządu.

A jak kryzys związany z pandemią obszedł się z projektem budowy nowego śmigłowca szturmowego AW249 Leonardo? Kiedy będzie gotów następca wysłużonej Mangusty?

Cesare Caccia: Uderzenie COVID-19  nie wpłynęło  na rozwój AW249, ponieważ rząd włoski uznał program za strategiczny. Włoska armia planuje wycofywać Mangusty ze służby od 2025 r., kiedy to powinniśmy być gotowi z nowym śmigłowcem bojowym. Przypomnę, że kilka lat temu zaoferowaliśmy polskiemu rządowi udział w rozwoju tego europejskiego śmigłowca uderzeniowego najnowszej generacji. Podpisaliśmy nawet umowę o możliwości współpracy z Polską Grupą Zbrojeniową. Według naszych przewidywań  udział polskiego przemysłu w programie AW249 wyniósłby ok.  40 procent. Wygląda na to, że oferta ewentualnej współpracy przy produkcji  najnowszych maszyn bojowych jest wciąż warta uwagi, ponieważ spotyka się z polskim – odłożonym na razie – planem zastąpienia floty zużytych Mi-24, produkcji rosyjskiej, sprzętem nowej generacji.

Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku