Witold Słowik: Za naszą koncepcją stoi bezpieczeństwo państwa i rachunek ekonomiczny

Polski przemysł obronny powinien być w naszej koncepcji bramą, przez którą sprzęt wojskowy i rozwiązania wchodzą na wyposażenie SZ RP i formacji mundurowych – mówi Witold Słowik, prezes Zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Publikacja: 02.09.2019 20:00

Witold Słowik, prezes Zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Fot./PGZ

Witold Słowik, prezes Zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Fot./PGZ

Foto: Witold Słowik, prezes Zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Fot./PGZ

Jaki sprzęt PGZ chce promować podczas tegorocznego Salonu Przemysłu Obronnego?

Witold Słowik: W tym roku skupiamy się na promowaniu rozwiązań, które są dla nas najbardziej perspektywiczne, strategiczne dla naszego dalszego rozwoju i ekspansji. Mamy więc nowy pływający bojowy wóz piechoty Borsuk z systemem wieżowym ZSSW-30, prezentujemy wielowariantową ofertę niszczycieli czołgów, mamy oczywiście nasz system zarządzania walką szczebla batalionu ROSOMAK BMS, zainstalowany na docelowej platformie, czyli KTO Rosomak. Prezentujemy również potencjał naszej współpracy z przedsiębiorstwami zagranicznymi w temacie systemów obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu. To tylko część z nowości, które zwiedzający zobaczą na naszym stoisku, w hali C.

Jaki jest państwa cel obecności w Kielcach?

Targi, szczególnie tak duże i znaczące jak Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego to nie tylko prezentacja sprzętu wojskowego, ale także spotkania biznesowe, zarówno z przedstawicielami naszych Sił Zbrojnych, służb mundurowych i formacji sojuszniczych. Z powodu obecności dziesiątek oficjalnych delegacji zagranicznych targi to doskonała okazja do organizowania łączonych spotkań, tj. w formule przemysł, siły zbrojne i rządy. Taki układ pozwala nam na poruszenie wielu wątków – od współpracy przemysłowej, poprzez harmonogramy dostaw, szkolenia i warsztaty dla tzw. użytkowników końcowych aż po formułę potencjalnego kontraktu i jego finansowanie. Na przestrzeni roku wymaga to zgrania dziesiątek kalendarzy, tu, na terenie targów, jesteśmy w stanie zebrać wszystkich decydentów i zwiększyć dynamikę działań.

Jaka będzie rola poszczególnych spółek PGZ podczas wystawy?

Spółki są nieodłączną częścią Grupy – to one są sercem naszego organizmu i ich potencjał pozwala nam na produkcję, modernizację, remonty czy też prowadzenie prac badawczo-rozwojowych nad sprzętem wojskowym i rozwiązaniami, które znajdują się w naszym portfolio. Równocześnie prowadzimy konsolidację, również w obrębie handlu, zarówno międzynarodowego, jak i krajowego, w sensie dostaw dla Sił Zbrojnych i formacji sojuszniczych. To wymaga również zmiany w sposobie prezentacji Grupy PGZ na targach. Nie zdradzając zbyt dużo z naszego warsztatu, od razu pana zapewnię, że przedstawiciele spółek odbywają spotkania ze swoimi partnerami tak, jak odbywa się to od ponad dwudziestu lat. My ich wspieramy, jak tylko możemy. W przypadku spotkań, nazwijmy to, strategicznych, to my inicjujemy rozmowy i zapraszamy przedstawicieli spółek, by wspierali nas swoją wiedzą w zakresie swoich specjalizacji.

Czy nie niepokoi pana fakt, że niektóre programy modernizacyjne – druga faza „Wisły”, „Narew” – posuwają się naprzód bardzo powoli, a potencjał PGZ został zaangażowany w remonty czołgów T-72?

Pragnę zapewnić, że mimo iż mówimy tu o ponad 300 czołgach, zadanie to nie angażuje naszych mocy w sposób, który nie pozwala nam pracować nad innymi projektami. Odnosząc się do pierwszej części pana pytania, programy modernizacji technicznej idą zgodnie z tempem, które wyznacza zamawiający. My się do niego dostosowujemy i pracujemy nad tworzeniem ofert zawierających rozwiązania zgodne z oczekiwaniami Sił Zbrojnych i nie tylko. Oczywiście, pewna nieprzewidywalność ma wpływ na biznes. Jesteśmy bowiem spółkami prawa handlowego. Wszyscy jednak operujemyw pewnych regułach prawnych i administracyjnych, które nie pozwalają na przyśpieszanie niektórych procesów. Pragnę jednak zapewnić, że współpraca z wojskiem układa się coraz lepiej, z obopólnym zrozumieniem interesów – zarówno biznesu, jak i żołnierzy.

Na udział w jakich programach PGZ liczy w sposób szczególny?

Polski przemysł obronny powinien być w naszej koncepcji bramą, przez którą sprzęt wojskowy i rozwiązania wchodzą na wyposażenie SZ RP i formacji mundurowych. W każdym programie PMT jesteśmy w stanie znaleźć i zagospodarować pewien segment, który nam przyniesie zysk, a państwu oszczędność, przy jednoczesnym wzroście bezpieczeństwa dostaw Sił Zbrojnych. Przykładowo, wojsko poszukuje jakiegoś rozwiązania. Koszt i czas opracowania takiego systemu w Polsce w ekonomiczny sposób nie argumentuje skierowania zamówienia bezpośrednio do PGZ. Wchodzimy więc w partnerstwo z dostawcą docelowego rozwiązania lub stawiamy taki warunek przy wysłaniu zapytania, że część produkcji oraz serwis jest u nas. W takim układzie my pozyskujemy kompetencje, wojsko zaś gwarancje, że tego rozwiązania nie trzeba będzie wywozić kilka tysięcy kilometrów na przegląd.

Za promowaną przez nas koncepcją stoi bezpieczeństwo państwa i rachunek ekonomiczny. Tak naprawdę, jakbyśmy mieli zważyć cenę sprzętu wojskowego, to najcięższy nie będzie koszt nabycia, ale koszt cyklu życia i utrzymania, serwisu sprzętu w gotowości operacyjnej, który wynosi od 65 do nawet 85 proc. wartości danego rozwiązania. Jeżeli dążymy do rozwoju naszej gospodarki, a nie do dotowania gospodarek innych krajów, róbmy wszystko, by maksymalnie wykorzystywać potencjał krajowy. Każda złotówka wydana w Polsce, w Polsce pozostanie i zaprocentuje. Te koncepcje chcemy zaimplementować w realizacji najbardziej perspektywicznych, strategicznych dla nas programów – systemie obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu Narew, nowym pływającym bojowym wozie piechoty Borsuk czy też wspomnianym wcześniej systemie ROSOMAK BMS. Te programy angażują większość naszych spółek i tworzą perspektywy długofalowych kontraktów dla SZ RP i ofertowania na rynki trzecie.

Jak może wyglądać zaangażowanie PGZ w modernizację Marynarki Wojennej?

Polska Grupa Zbrojeniowa jest w pełni przygotowana do udziału w postępowaniach na dostawy zarówno okrętów nawodnych, jak i podwodnych. Polski przemysł stoczniowy jest w stanie dostarczyć Marynarce Wojennej zaawansowane technologicznie nawodne okręty bojowe i partycypować w produkcji okrętów podwodnych.

Wokół Marynarki Wojennej i przemysłu stoczniowego narosło wiele błędnych mitów i przekonań, tworzonych przez ośrodki, niekoniecznie zainteresowane ich losem. Stocznie są integratorem urządzeń i uzbrojenia, nie zaś ich wytwórcą. W przypadku okrętów nawodnych współpraca z zagranicznym przemysłem stoczniowym i biurami projektowymi umożliwić powinna transfer technologii i wiedzy, co pozwoli na odbudowanie kompetencji i potencjału do wodowania przez państwowy przemysł stoczniowy jednostek w znaczący sposób podnoszących potencjał Marynarki Wojennej.

Jednocześnie dla bezpieczeństwa państwa istotne jest zachowanie jak najszerszej autonomii w zakresie obsługi bieżącej, diagnostyki, serwisu i konserwacji nowych platform okrętowych i zainstalowanych na nich systemów walki, również jeżeli mówimy o okrętach podwodnych.

Reasumując, stocznie potrzebują dużych programów, zamówień, które pozwolą na zbudowanie kompetencji i stabilizację finansową poprzez bieżące utrzymanie, serwis i modernizacje. Właśnie tak widzimy nasze zaangażowanie.

A co z ostatnio często poruszanym tematem polskiego czołgu? PGZ podtrzymuje swoje deklaracje?

Tak, intensywnie pracujemy nad przygotowaniem propozycji dla Sił Zbrojnych RP. Żeby wyposażyć cztery dywizje i posiadać pewną rezerwę, potrzeba minimum kilkuset pojazdów. Przy takiej skali potencjalnego zamówienia udział Grupy ma uzasadnienie zarówno biznesowe, jak i wojskowe. Warto, by ten sprzęt miał jak najbardziej polski rodowód, co w cyklu życia produktu przełoży się na korzyści zarówno dla gospodarki, jak i dla armii. Nasze zakłady, chociażby w Gliwicach czy Poznaniu, mają potencjał i kompetencje w obszarze pojazdów pancernych. Nie startujemy od zera. Mamy wiedzę i zdolności w zakresie produkcji korpusów pojazdów tej klasy, zawieszenia, elementów elektroniki i optoelektroniki. Rozwijamy również kompetencje w zakresie produkcji luf i systemów zarządzania polem walki. To jest nasza pozycja wyjściowa, możemy zaprosić do prac inne kraje, możemy wejść w partnerstwo przemysłowe, by pozyskać brakujące elementy, są opcje uzyskania finansowania ze środków europejskich. Potrzebujemy wsparcia zarówno od rządu, w rozmowach na szczeblu międzynarodowym, jak i od wojska w zakresie założeń, jakie wyzwania stoją przed tą maszyną.

W jaki sposób traktujecie udział partnerów zagranicznych w programach modernizacyjnych?

Tak jak pan powiedział – jak partnerów. W Polsce wyprodukowanie wszystkich niezbędnych dla Sił Zbrojnych typów uzbrojenia jest ekonomicznie niemożliwe, dlatego czasem trzeba kupować sprzęt z importu. Coś, co wygląda z założenia na naszą porażkę, można, za pomocą rozsądnej polityki zakupowej i współpracy na linii przemysł–wojsko–rząd przekuć w sukces, za pomocą m.in. umów offsetowych, wymagań dot. ulokowania części produkcji w kraju czy też przekazania pewnych technologii. Poszukujemy jak najwięcej możliwości współpracy, wychodzimy do zagranicznych partnerów i mówimy: „jeżeli program X jeszcze w Polsce się nie rozpoczął, to czemu by na przykład nie zaoferować tego rozwiązania wspólnie na innych rynkach?”. Taki układ pozwala nam zacieśnić współpracę, wypracować jej reguły i w przypadku rozpoczęcia tego programu X w Polsce – ułatwić wejście z konkurencyjną ofertą, bazującą na już zawiązanym partnerstwie przemysłowym – dla nas to klasyczny przykład win-win situation.

Jak te wszystkie aktywności PGZ przełożą się na wynik finansowy firmy? Jak będzie wyglądał pod tym względem 2019 rok?

W 2018 przełamaliśmy niekorzystny trend i pracujemy na jeszcze lepszy wynik, co widać w wynikach za pierwsze półrocze tego roku. Rok temu, po dwóch kwartałach skumulowane przychody ze sprzedaży były na poziomie 1,9 mld zł, teraz jest to już ponad 2,3 mld zł. Skumulowany wynik netto po sześciu miesiącach to około 117 mln zł na plusie, o 100 mln więcej niż w tym samym okresie w roku ubiegłym. Pod względem wyników wychodzimy zatem na prostą, ale przed nami jeszcze dużo do zrobienia. Patrząc na kontrakty, znajdujące się w naszym zasięgu, plany ministerstwa i możliwości ekspansji poza granice naszego kraju, jestem gotów zadeklarować, że będzie jeszcze lepiej. Nie zrobimy jednak tego sami. Współpraca na linii przemysł–wojsko–rząd jest kluczowa do odbudowy państwowego przemysłu obronnego.

Jaki sprzęt PGZ chce promować podczas tegorocznego Salonu Przemysłu Obronnego?

Witold Słowik: W tym roku skupiamy się na promowaniu rozwiązań, które są dla nas najbardziej perspektywiczne, strategiczne dla naszego dalszego rozwoju i ekspansji. Mamy więc nowy pływający bojowy wóz piechoty Borsuk z systemem wieżowym ZSSW-30, prezentujemy wielowariantową ofertę niszczycieli czołgów, mamy oczywiście nasz system zarządzania walką szczebla batalionu ROSOMAK BMS, zainstalowany na docelowej platformie, czyli KTO Rosomak. Prezentujemy również potencjał naszej współpracy z przedsiębiorstwami zagranicznymi w temacie systemów obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu. To tylko część z nowości, które zwiedzający zobaczą na naszym stoisku, w hali C.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego