Zdajemy sobie sprawę ze skali inwestycji, które musimy ponieść w związku z programem offsetowym. Prowadzimy działania prowadzące do uzyskania finansowania. Jest to sprawa, która jest naszym zobowiązaniem i nie powinna interesować strony amerykańskiej w jaki sposób pozyskamy finansowanie. Doskonale rozumiemy ciążące na nas obowiązki.
Zarzuty wobec PGZ są również takie, że koncern nie poradzi sobie z transferem technologii.
Ten argument jest z gruntu nieprawdziwy w sytuacji, kiedy partnerom amerykańskim proponujemy rozwiązania, które pozawalają ograniczyć ryzyko wynikające z różnic kultury organizacyjnej czy w ogóle sposobu prowadzenia biznesu. Od pewnego czasu proponujemy rozwiązania, które są w stanie w bardzo istotnym stopniu te bariery zmniejszyć. To powoduje, że używanie tego argumentu przez stronę amerykańską traci na znaczeniu. Uważam, że nasze propozycje dają ogromną szansę polskiemu przemysłowi zbrojeniowemu na tzw. upgrade technologiczny, a firmom z USA dają gwarancję, że różnego rodzaju nieefektywności nie będą obciążać naszej współpracy.
To jakie są szanse na sprawne zakończenie negocjacji offsetowych?
Od obu stron powinno się wymagać maksymalnej koncentracji i działania w dobrej wierze. Z dobrą wolą zawarcia umów, które odzwierciedlają intencje czy zapisy z umów offsetowych i listów intencyjnych. Bezwzględnie musimy się opierać na aktach prawnych, które zostały podpisane wcześniej. Jednocześnie trzeba pamiętać, że negocjacje offsetowe nie mogą prowadzić do tego, żeby nasi partnerzy próbowali maksymalizować swoje korzyści ekonomiczne. Muszą zrealizować zobowiązania, które sami przyjęli. Z drugiej strony niezwykle ważna jest komunikacja, częstotliwość spotkań, które powodują, że się lepiej rozumiemy. To się zaczęło dziać w ostatnim czasie. Spotykam się regularnie z naszymi parterami.
Jaki jest możliwy najgorszy scenariusz?