Reklama
Rozwiń

Cywilna ochrona rejteruje z koszar

Jeszcze kilka lat temu firmy ochrony ostro walczyły o zlecenia na pilnowanie jednostek wojskowych. Takie kontrakty dawały prestiż i pewne pieniądze. Dziś cywilni przedsiębiorcy coraz częściej szykują się do odwrotu.

Publikacja: 10.12.2019 18:18

Fot./Roman Bosiacki

Fot./Roman Bosiacki

Foto: Fot./Roman Bosiacki

Polski Holding Ochrony, grupa ze ścisłej krajowej czołówki branży, już opuściła wszystkie posterunki w garnizonach. Trzeba tutaj wspomnieć, że jeszcze kilka lat temu – na nowo otwartym militarnym rynku usług security – była prymusem. W szczycie współpracy z Wojskowymi Okręgami Gospodarczymi w centralnej i północnej Polsce pracownicy holdingu pilnowali kilkunastu jednostek wojskowych z bazą lotniczą myśliwców MiG -29 w Malborku włącznie.

Czytaj także: Wojsko zamawia amunicję snajperską

– W czasach gdy biznes startował z powodzeniem przełamywaliśmy nieufność mundurowych instytucji do cywilnych strażników. To w większości przypadków były trudne kontrakty. Objęcie obiektów militarnych ochroną wymagało starannych przygotowań i perfekcyjnej organizacji – pamięta Beniamin Krasicki prezes PHO.

Trzeba było też sporo zainwestować. Zwłaszcza w kadry. Do pilnowania koszar potrzebni są – tzw. kwalifikowani pracownicy ochrony ze świadectwami bezpieczeństwa osobowego. Mowa o osobach z dopuszczeniami do tajemnic i prawem do posługiwania się długą bronią – mówi prezes Krasicki.

Warty dla mundurowych

Po 2015 r., kiedy już wydawało się że cywilna ochrona potwierdziła swoje kompetencje, do biznesu wkroczyła polityka. Za ministra Antoniego Macierewicza górę w MON wzięli zwolennicy koncepcji, by z jednostek wojskowych wyrugować komercyjnych „prywaciarzy”. Wartę w jednostkach objęli strażnicy na państwowych etatach. Ignorowano nawet wyliczenia potwierdzające, że koszt zewnętrznej cywilnej ochrony wybieranej w przetargu ,jest kilka razy tańszy od sformalizowanej służby wartowniczej.

Czytaj także: Wojsko zamawia nowoczesne systemy obserwacyjne

– Odgórna polityka, niechętna cywilnej ochronie  zrobiła swoje. W relacjach z WOG–ami, które w pewnym momencie przejęły w terenie organizowanie konkursów, pojawiły się zgrzyty – ocenia prezes Krasicki.

Prawdziwe problemy ujawniły się jednak z chwilą, gdy po kolejnych urzędowych podwyżkach stawek godzinowych i płacy minimalnej przedsiębiorcy ruszyli do wojska z żądaniem waloryzacji coraz bardziej niekorzystnych umów.

Wojsko coraz mniej atrakcyjne

Sławomir Wagner z PHO uważa, że wojskowe zlecenia szybko z czasem traciły na atrakcyjności. Powód? Budżety przeznaczane przez armię na ochronę kompleksów militarnych okazywały się nieadekwatne do rzeczywistych kosztów jakie musiały ponieść firmy.

Czytaj także: Polskie drony wojskowe lecą w świat

– Armia zdaje się nie dostrzegać, że praktycznie co roku rosną wynagrodzenia pracowników wynikające z urzędowego podnoszenia płacy minimalnej płacy. Nie spadają też koszty firm związane z wyposażeniem pracowników. To przedsiębiorcy zapewniają swoim ludziom uniformy, broń palną, pojazdy (np. quady) czy dobrej jakości łączność – mówi Wagner.

– Najbardziej boli jednak fakt, że wojsko odrzuca prośby o urealnienie szybujących stawek w umowach. To mimo faktu, że powinność taka wynika z ustawy prawo zamówień publicznych – podkreśla.

Do tego zamiast renegocjacji umów wojskowa administracja zaczęła stosować taktykę wyprzedzającą. Mowa o naliczaniu drastycznych kar umownych nawet za drobne niedociągnięcia w wykonywaniu kontraktu.

Surowe wymagania

Tak zdecydowanie krytycznych opinii nie podziela Radosław Busiło, wiceprezes firmy RR Security,  potentata ochrony wielkich osiedli mieszkaniowych.

Czytaj także: Wojsko zamawia lotniczy sprzęt ratowniczy

– Nie mieliśmy dotąd problemów z renegocjowaniem stawek, gdy tylko byliśmy w stanie przekonać, że uzasadnia je obiektywny wzrost kosztów pracy. Pilnujemy trzech jednostek wojskowych – mówi.

Zdaniem prezesa Busiło zdecydowanie przesadzają ci, którzy twierdzą, że kontrakty z wojskiem przestały być atrakcyjne. Gdyby tak było nie byłoby tylu chętnych w konkursie na zabezpieczanie np. centrum szkolenia lotniczego i bazy lotniskowej w Dęblinie. O zlecenie bije się tam 7 firm.

– Mogę potwierdzić jedno. Armia to partner, który wyjątkowo restrykcyjnie egzekwuje wykonywanie  szczegółowych warunków umowy. I każdy, kto zdecyduje się wejść na ten wciąż jeden z większych rynków usług w kraju, musi się z tym liczyć – mówi Busiło.

– Sami płaciliśmy kary umowne, gdy Żandarmeria Wojskowa wytknęła nam jakieś niedomagania.  Radziłbym więc przedsiębiorcom, aby zawczasu takie ryzyko kalkulowali. Unikną niemiłego zaskoczenia – ostrzega wiceszef RR Security.

Nie chcą dopłacać do biznesu

Zdecydowanie inną optykę mają w PHO. Polski Holding Ochrony, zanim dotrwał do końca realizacji  ostatnich swoich wojskowych kontraktów, z powodu braku waloryzacji niekorzystnych umów, tracił tylko na terenie kujawsko-pomorskich WOG–ów 250 tys. zł miesięcznie.

Czytaj także: Wojsko Obrony Terytorialnej wyszkoli snajperów

– Armia nie dała nam wyboru i w tej sytuacji musieliśmy zakończyć współpracę – tłumaczy Krasicki.

Odwrót od outsourcingowania usług w jednostkach sygnalizuje obecnie wiele znaczących firm ochrony. Wskutek dotkliwych kar umownych, za najdrobniejsze uchybienia w przestrzeganiu procedur wojskowych, w poważne tarapaty wpadł m.in. jeden z liderów branży – spółka Ekotrade. Firma nie chce się jednak wypowiadać publicznie w tej sprawie. O spadku atrakcyjności współpracy z armią w dziedzinie ochrony nieoficjalnie informują także inne, ważne dla rynku firmy security. Pilnowanie koszar miało być dla biznesu związanego z bezpieczeństwem obiecującym, stabilnym rynkiem. A wyszło jak zwykle.

Polski Holding Ochrony, grupa ze ścisłej krajowej czołówki branży, już opuściła wszystkie posterunki w garnizonach. Trzeba tutaj wspomnieć, że jeszcze kilka lat temu – na nowo otwartym militarnym rynku usług security – była prymusem. W szczycie współpracy z Wojskowymi Okręgami Gospodarczymi w centralnej i północnej Polsce pracownicy holdingu pilnowali kilkunastu jednostek wojskowych z bazą lotniczą myśliwców MiG -29 w Malborku włącznie.

Czytaj także: Wojsko zamawia amunicję snajperską

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku