Ma to być jeden z elementów strategii US Army zwalczania małych bezzałogowców, jaka została oficjalnie przyjęta kilka dni wcześniej.
Czytaj także: Czy US Army zwiększy liczebność drużyny piechoty?
Generał Gainey stwierdził, że przeszkoleni w zwalczaniu bezzałogowych statków powietrznych mają być wszyscy żołnierze. Od strzelców po kucharzy, a więc także pełniący funkcje wyłącznie pomocnicze. W kwietniu tego roku ruszyć ma szeroko zakrojony program testów i prezentacji systemów do zwalczania bezzałogowców, opracowanych przez różne firmy.
Dzięki temu powstać ma program szkoleniowy skierowany do żołnierzy US Army. Do 2024 r. w Fort Still w stanie Oklahoma powstać miałoby specjalne centrum szkoleniowe. Inicjacja programu wiążę się z rosnącą rolą bezzałogowców, jakich przeciwnik mógłby użyć przeciwko amerykańskim wojskom.
Jednym z istotnych założeń, leżących u podstaw wspomnianego programu, jest przyznanie oddziałom przeciwlotniczym roli „parasola ochronnego”. Mają chronić całe jednostki wojskowe przed środkami napadu powietrznego (w tym amunicją krążącą), ale też rozpoznawczymi bezzałogowcami. Mają mieć one do dyspozycji systemy rakietowe, lasery dużych mocy czy systemy mikrofalowe dużej mocy.