Istnienie drona „Posejdon” ujawnił w zeszłym roku, w czasie orędzia przed Zgromadzeniem Federalnym, prezydent Władimir Putin. Mówił wtedy o wielu rodzajach nowej, rosyjskiej broni jednak większość wystąpienia ilustrował jedynie komputerowymi animacjami, a nie prawdziwymi zdjęciami.
Podwodny dron nazywany przez prezydenta „Status 6” miał podobno poruszać się na dużych głębokościach i posiadać nieograniczony zasięg. Napęd stanowił silnik jądrowy, a uzbrojenie – głowica atomowa.
– Powiedziałbym: na bardzo dużej głębokości i o zasięgu międzykontynentalnym. Wielokrotnie przewyższa prędkość okrętów podwodnych, najnowszych torped i wszystkich rodzajów okrętów nawodnych – mówił Putin 1 marca 2018 r.
– Rezultaty przeprowadzonych testów dały nam możliwość przystąpienia do tworzenia całkowicie nowego rodzaju broni strategicznej. Broni wyposażonej w ładunki jądrowe bardzo dużej mocy – tłumaczył. „Status 6” (czyli „Posejdon”) ma poruszać się bardzo cicho, szybko i mieć znaczne możliwości manewrowe. Oznacza to, że „obecnie praktycznie nie istnieją środki do zwalczania go”.
Po wysłuchaniu zeszłorocznego orędzia rosyjscy eksperci wojskowi twierdzili, że będzie to „rodzaj kobaltowej bomby o mocy około 100 megaton. Detonacja u brzegów USA wywoła tsunami niszczące duże centra przemysłowe (Nowy Jork, Los Angeles). Następujące później skażenie radioaktywne uczyni te tereny niezdatnymi do zamieszkania”.