Generał Karpenko powiedział, że w zależności od kategorii uzbrojenia, straty sięgają 30-50 proc. stanów wyjściowych. Podał, że Siły Zbrojne Ukrainy utraciły ok. 1300 bojowych wozów piechoty (dla porównania, Wojska Pancerne i Zmechanizowane Wojsk Lądowych SZ RP dysponują nieco mniejszą liczbą wszystkich gąsienicowych bwp i bwr), 400 czołgów (przed przekazaniem czołgów rodziny T-72 Ukrainie Polska dysponowała ok. 800 czołgami) i 700 dział, moździerzy oraz artyleryjskich wyrzutni rakietowych (Polska dysponuje ok. 830 systemami artyleryjskimi kalibru powyżej 100 mm). Według Karpenki, pomoc międzynarodowa zaspokaja 10-15 proc. obecnych potrzeb Sił Zbrojnych Ukrainy. Sytuacji nie poprawia szybkie zużywanie się uzbrojenia w warunkach wojennych. Wiceminister obrony Ukrainy Denys Szarapow zasugerował w jednym z wywiadów, że o ile dostarczone przez Stany Zjednoczone, Kanadę i Australię ciągnione 155 mm haubicoarmaty M777 sprawują się w Donbasie dobrze, o tyle dziś już co trzecie działo tego typu wymaga remontu/napraw z powodu odniesionych uszkodzeń lub zużycia elementów. To ostatnie również nie powinno dziwić, zważywszy na to, że wg niektórych szacunków, SZU zużywają ok 6000 pocisków artyleryjskich na dobę (Rosjanie dziesięciokrotnie więcej).

Nie może dziwić, że obydwaj Ukraińscy decydenci, udzielając wywiadu portalowi „National Defense", zaapelowali o zwiększenie skali zachodniej pomocy wojskowej dla Ukrainy. Według Karpenki, Ukraina potrzebuje 40 brygad w aktywnej służbie, aby zapewnić odpowiednie nasycenie frontu, a każda z mich powinna dysponować setką bwp, 30 czołgami i 54 systemami artyleryjskimi. Tymczasem Siłom Zbrojnym Ukrainy daleko do takiego stanu.

Woennyj oswedomitiel vk