Ponad 600 wystawców z blisko 40 krajów. Połowa to polskie firmy, które chwalą się sprzętem sprawdzonym w walce, cenionym przez obrońców Ukrainy. Po raz pierwszy od trzech dekad istnienia MSPO zabrakło w halach Targów Kielce powierzchni, aby umundurowanym kupcom należycie zaprezentować broń. Jeden z wielkich beneficjentów wyścigu zbrojeń ostatnich miesięcy – przemysł demokratycznej Korei – też jest w komplecie, choć szef targów Andrzej Mochoń czuje niedosyt: zarówno zamawiane przez MON w liczbie 1 tys. czołgi K2 Black Panter, jak i samobieżne haubice K9 kal 155 mm Thunder czy lekkie myśliwce FA 50 można podziwiać tylko w formie modeli, co zupełnie nie robi wrażenia.