Ćwiczenia, w których ma uczestniczyć ponad 10 tysięcy wojskowych, potrwają do 23 czerwca. Codziennie z tego powodu zostanie opóźnionych, bądź odwołanych 800 lotów na terenie Niemiec oraz odbywających się nad tym krajem. Większość z nich będzie miała zmienione trasy przelotu na dłuższe.
W tych dniach wojsko będzie miało priorytet i będzie zamykało przestrzeń powietrzną dla lotów cywilnych. W tej sytuacji komercyjne linie lotnicze będą zmuszone omijać nie tylko północne i południowe Niemcy, północno-zachodnie Czechy, okolice granicy polsko-czeskiej, polskie wody terytorialne na Bałtyku, ale również znaczne obszary Danii i Holandii, terytorium Luksemburga wzdłuż granicy z Francją aż do Jeziora Bodeńskiego.
Zamknięcie przestrzeni dla lotów cywilnych będzie trwało kilka razy po kilka godzin każdego dnia. A lotniskiem, które z tego powodu ucierpi najbardziej, jest niemiecki Frankfurt. Manewry zostaną zawieszone tylko w sobotę 17 czerwca i niedzielę 18 czerwca.
Będą odszkodowania
Według Europejskiej Organizacji ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej (Eurocontroli), średnie opóźnienie dla każdego rejsu europejskiego w tych dniach wyniesie 180 sekund, czyli trzy minuty. Wydaje się, że niewiele, ale przecież wiele rejsów nie będzie podlegało jakimkolwiek ograniczeniom.
Setki połączeń może zostać odwołanych, ponieważ przewoźnicy nie nadążą z rotacjami. W przypadku np. Ryanaira, którego samoloty spędzają na ziemi zazwyczaj ok. 25 minut, jakiekolwiek wydłużenie podróży uniemożliwia utrzymanie rozkładu.