Testy odbyły się w marcu i sierpniu 2021 r. - ujawnił w tym tygodniu producent, amerykański potentat lotniczy i zbrojeniowy.
Nowe bomby można skuteczniej naprowadzać na cele w warunkach ograniczonej widoczności - informują przedstawiciele Raytheon M&D. StormBraker posiada funkcję namierzania celu w trzech trybach: skrzydlata bomba wykorzystuje między innymi obrazowanie w podczerwieni oraz radar fal milimetrowych. Tor lotu broni można także korygować za pomocą systemu nawigacji satelitarnej GPS.
Stosunkowo niewielka bomba szybująca to dalekosiężny i inteligentny oręż. Radar pozwala znajdować cele w ciemności i każdych warunkach pogodowych. Kamera na podczerwień, pomaga rozróżniać cele a dodatkowo półaktywny czujnik laserowy, który podąża za wskazaniami znacznika laserowego obsługiwanego z powietrza lub ziemi, niezawodnie wskazuje cel. Bomba StormBraker ma większy zasięg, niż starsza amunicja. Około 65 km. To oznacza, że przenoszący je samolot może oddalić się i zyskać szersze pole widzenia, aby zaatakować kilka celów jednocześnie.
Niestraszny pył i dym
Siły powietrzne USA po serii tegorocznych testów ogłosiły, że StormBraker „działa zgodnie z oczekiwaniami i spełnia wyznaczone zadania w normalnym trybie przy użyciu funkcji sieciowych”.
Potwierdzono, że podczas marcowych prób sześć bomb StormBreaker zniszczyło nieruchome i poruszające się cele, a w czasie sierpniowych testów, w ramach rozwoju zdolności taktycznych, myśliwce F-15E dokonały po kolei zrzutu czterech bomb StormBreaker w czasiie mniej niż 30 minut. Był to pierwszy przypadek wykorzystania operacyjnego samolotu F-15E podczas testów bomby StormBreaker.