US Army to najbogatsze i najpotężniejsze wojska lądowe na naszej planecie. Pomimo tego, nawet ich nie stać na wymianę sprzętu tak częstą i kompleksową, jak życzyliby sobie tego żołnierze. Pod tym względem Siły Zbrojne USA nie różnią się ani trochę od innych na świecie. Stąd też niektóre typy sprzętu są zastępowane, inne przechodzą modernizację. Czasem rutynową, jak czołgi M1 Abrams czy bojowe wozy piechoty M2 Bradley. Innym razem bardziej „kreatywną”, jak w przypadku 155 mm armatohaubic samobieżnych M109, które w kolejnej wersji M109A8 będą miały z pierwszymi wspólne jedynie oznaczenie. W cyklu życia każdej konstrukcji przychodzi jednak taki moment, w którym nie sposób uzyskać znaczącego wzrostu parametrów za akceptowalną kwotę w ramach przedsięwzięć modernizacyjnych. Nie inaczej było z M113, który na swojego następcę czeka już od lat… 70.
Czytaj także: Analiza Radaru: Rdza na pancerzach. Czy polskie czołgi doczekają modernizacji?
M113 – krótka historia
Początków transportera M113 można dopatrywać się jeszcze w latach 40., kiedy zapadła decyzja o całkowitej mechanizacji US Army. Następcą popularnych transporterów półgąsienicowych, tzw. half tracków, miał zostać gąsienicowy transporter M75, zbudowany na bazie zespołów czołgu lekkiego M41 Walker Bulldog. Okazał się on jednak zbyt drogi w produkcji i eksploatacji, a armia amerykańska potrzebowała tańszego rozwiązania. Po krótkiej, acz burzliwej, historii również niezbyt udanego M59, w styczniu 1956 r. Army Ordnance Tank-Automotive Command zleciło zbudowanie nowego gąsienicowego transportera, określanego jako Airborne, Armored Multi-Purpose Vehicle Family (ang. dosł. Rodzina Aeromobilnych Opancerzonych Pojazdów Wielozadaniowych).
Do dalszego rozwoju wybrano projekt firmy FMC, opracowany w ciągu zaledwie trzech miesięcy. Początkowo rozwijano równolegle dwa warianty projektu: T113 z kadłubem spawanym z płyt aluminiowych (wówczas była to istna „rocket science”!) i T117 z kadłubem stalowym. Do dalszego rozwoju wskazano T113, którego jeden z kolejnych wariantów – T113E2, m.in. ze wzmocnionym opancerzeniem, finalnie standaryzowano jako M113. Trafił on do służby w 1960 r.
Dzięki aluminiowemu, lekkiemu pancerzowi, wóz mógł być nieźle chroniony – grubość płyt sięgała od ¾ do 1 i ¼ cala (ok. 19-31,8 mm) – a przy tym pudełkowaty pojazd ważył zaledwie 11,7 tony.