Reklama
Rozwiń

Nowy plan na nowe wyzwania

Leonardo to firma globalna. Musimy reagować na wszelkie zmiany w sytuacji międzynarodowej, gdziekolwiek by one nie były - mówi Lorenzo Mariani, Wiceprezes i Dyrektor Generalny, Leonardo.

Publikacja: 22.04.2024 03:00

GCAP

GCAP

Foto: materiały prasowe

Ostatnio miała miejsce prezentacja „Planu Przemysłowego” Leonardo. Co dokładnie to oznacza dla firmy?

Jego znaczenie jest ogromne. Przedstawiony plan to założenia rozwoju firmy Leonardo na najbliższe lata, w którym, między innymi, wskazaliśmy nasze kluczowe biznesy, jakie chcemy rozwijać. Patrzymy na to z dwóch stron. Z jednej strony realizujemy dalszą konsolidację oraz rozwijamy nasz „tradycyjny biznes” związany np. z produkcją śmigłowców czy elektroniki dla nich. Z drugiej strony planujemy znaczne inwestycje w dynamicznie rozwijające się segmenty naszej działalności. Mam na myśli, na przykład cyberbezpieczeństwo, rozwój sztucznej inteligencji czy biznes kosmiczny.

Dlaczego teraz? Co się zmieniło, że uznano, że firma potrzebuje nowego planu przemysłowego?

Cztery powody. Pierwszy, chyba najmniej ważny, to fakt, że jako firma co cztery lata prezentujemy założenia budżetowe oraz prognozowane wyniki na dany okres. Jest to coś, co robimy cyklicznie i jest to podstawowy sposób określania celów biznesowych dla firmy.

Drugim powodem, już znacznie ważniejszym, jest zmiana kierownictwa w firmie. To również następuje cyklicznie. Nowym CEO firmy został Roberto Cingolani i pod jego kierownictwem firma przygotowała plan, który stanowi obraz i wizję tego, co chcemy wypracować w ciągu najbliższych lat. Jest to cel tak nowego CEO, jak i mój.

Czytaj więcej

Jeszcze dwie eskadry. Eurofigter w ofercie dla Polski

Trzeci powód, chyba najważniejszy ze wszystkich, to fakt, że obecnie przyszło nam żyć w świecie, gdzie sytuacja geopolityczna zaczęła się bardzo dynamicznie zmieniać. Nie jest zaskoczeniem dla nikogo, że żyjemy w trudnych czasach, które charakteryzują się nowymi wyzwaniami oraz zagrożeniami. Wybuchają nowe konflikty, odżywają stare i nie mówię tutaj tylko o tych dwóch czy trzech największych, o których możemy przeczytać na co dzień w gazetach. Ich jest znacznie więcej.

Szacuję, że obecnie na świecie trwa około 40-45 różnych konfliktów i jest to ogromna zmiana na plus w porównaniu z niedawną przeszłością. W Europie żyjemy oczywiście trwającą wojną na Ukrainie, ale to tylko jeden z wielu konfliktów, który wywołuje wzrost napięcia na świecie. Innym przykładem jest sytuacja w regionie Zachodniego Pacyfiku, na którą wspomniany konflikt nie ma większego wpływu. Wystarczy tylko wspomnieć, że porozumienie AUKUS pomiędzy Australią, Wielką Brytanią i USA nie jest odpowiedzią na problemy Europy.

Leonardo to firma globalna. Musimy reagować na wszelkie zmiany w sytuacji międzynarodowej, gdziekolwiek by one nie były. Uznaliśmy, że w takiej sytuacji potrzebujemy nowego, dokładnego planu działania. Tym sposobem doszliśmy do czwartego powodu, czyli decyzji o potrzebie dynamicznego przyspieszenia rozwoju kluczowych obszarów działalności firmy w najbliższych latach. Wracamy więc do mojego pierwszego punktu, w którym mówiłem o sektorach wysokich technologii o dużym wzroście i potencjale.

Porozmawiajmy o tych obszarach. Wspomniał Pan o konsolidacji i rozwoju „tradycyjnego biznesu”, ale także o rozwoju nowych sektorów. Czy w przyszłości wspomniane nowe kierunki przerosną te określane dzisiaj jako tradycyjne?

Odpowiadając na to pytanie chciałbym zwrócić uwagę na jeden aspekt, który moim zdaniem będzie tutaj bardzo pomocny. W obecnych trudnych czasach dużo mówimy o obronności, a ja uważam, że powinniśmy raczej mówić o bezpieczeństwie. Bezpieczeństwie, które uwzględnia znacznie szerszy – globalny wręcz – obraz.

Jest rzeczą oczywistą, że tzw. „tradycyjne biznesy” pozostaną kluczowe dla każdej spółki działającej w branży związanej z obronnością. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości.

Superkomputer Leonardo

Superkomputer Leonardo

Foto: materiały prasowe

Mówimy o nich jednak znacznie mniej, gdyż w porównaniu z nowymi domenami, ich wzrost w najbliższych latach będzie na znacznie niższym poziomie. Dla przykładu szacujemy, że łączny globalny wzrost branży kosmicznej oraz cyberbezpieczeństwa będzie niemal dwukrotnie większy niż innych sektorów (spodziewany wzrost biznesu lotniczego i obronnego szacowany jest na poziomie 4,5%; biznesu cyber: 8,8%; biznesu kosmicznego: 7,6% - są to dane dla skumulowanego rocznego wskaźnika wzrostu - CAGR 2023-2028). Stąd m.in. tak dużo mówimy o nich w przedstawionym planie, gdyż jako firma chcemy osiągać wyniki co najmniej zgodne z wynikami rynków, a najlepiej znacznie je przewyższające.

Jak bardzo? Jaki jest planowany udział tych sektorów w waszych przyszłych wynikach? Czy w przyszłości Leonardo będzie bardziej firmą programistów niż producentem ciężkiego sprzętu?

Tak się raczej nie stanie, choć już dzisiaj jest to bardzo ważna cześć naszego biznesu. Bez nowoczesnego oprogramowania nie można sobie dzisiaj wyobrazić nowoczesnego śmigłowca, samolotu czy czołgu. Proszę nie nie doceniać, jak wiele linijek kodu jest w każdym naszym produkcie. Faktem jest, że te dziedziny będą rosły znacznie szybciej. Dla porównania, oczekuje się, że zamówienia w biznesie cyber wzrosną o 15% do 2028 r., a w biznesie kosmicznym o 10%, dzięki wzmocnieniu koordynacji działań w ramach Grupy i Space Alliance.

Ciężki sprzęt pozostanie jednym z ważnych źródeł przychodów firmy? Pytam, gdyż w obecnych czasach pilnie potrzebujemy nie tylko nowych czołgów, ale także przede wszystkim amunicji do nich.

Tak. Jesteśmy firmą sektora obronnego i tak pozostanie. To, co nazywamy tradycyjnymi sektorami, to kluczowe sektory naszej działalności i tak pozostanie.

Możemy tutaj wymienić kilka głównych elementów. Pierwszy w nich to np. nasz biznes związany ze spółką OTO Melara, czyli związany m.in. z produkcją czołgów czy amunicji. Kolejny przykładem jest nasz udział w MBDA oraz wspólnym projekcie związanym z produkcją rakiet do systemów przeciwlotniczych.

W obu przypadkach podjęliśmy w ostatnich miesiącach działania, których celem jest zwiększenie mocy produkcyjnych. Wiąże się to jednak z wieloma problemami, z którymi musimy sobie poradzić.

Co to znaczy? O jakich problemach mówimy?

Pierwszą kwestią są własne możliwości produkcyjne, ale to jest najłatwiejsze do pokonania, gdyż jesteśmy na dobrej drodze do zwiększania mocy produkcyjnych. Kolejnym tematem, znacznie poważniejszym, jest kwestia finansowania, gdyż w tym przypadku mówimy o decyzjach nie poszczególnych firm, ale rządów rożnych krajów. Finansowanie pozostaje problemem, gdyż za wieloma deklaracjami nie idą konkretne działania, a pieniądze na nie przeznaczone to kropla w morzu potrzeb.

Ostatnim problemem, który należy wymienić, to kwestia łańcuchów dostaw. W większości przypadków, gdy okazuje się, że nie możemy z dnia na dzień skokowo zwiększyć ilości produkowanej amunicji artyleryjskiej czy rakiet problemem jest nie to, że nie mamy gdzie jej produkować, czy nie mamy odpowiedniej wyszkolonej czy licznej kadry do tego. Nie. Często jest tak, że problemem jest jeden czy dwa komponenty, a dokładnie jeden czy dwóch poddostawców, którzy nie są w stanie zrealizować naszego nowego – większego zamówienia.

Takie wąskie gardła w łańcuchach dostaw to obecnie jeden z kluczowych problemów, z którym musimy się borykać oraz nad którym obecnie cały czas pracujemy, by go rozwiązać, bo od tego zależy nasze bezpieczeństwo.

O jakich komponentach mówimy? Co to za wąskie gardła? Brakuje nam stali, czy procesorów?

Nie chcę wymieniać nikogo z nazwy, gdyż często chodzi tutaj o bardzo małe przedsiębiorstwa wyspecjalizowane w produkcji jednego, konkretnego komponentu.  Mówiąc jednak ogólnie - nie chodzi tutaj np. o stal, a raczej o sytuację, gdy brakuje nam kilku drobnych, ale kluczowych elementów. Tego typu sytuacje to główny hamulcowy naszych możliwości w dzisiejszych czasach.

Warto podkreślić, że mamy tutaj znaczącą zmianę. Jeszcze nie tak dawno, w czasach pandemii Covid, często było dokładnie odwrotnie. Obecnie, gdy mówimy o podstawowych surowcach sytuacja jest o wiele lepsza. W przypadku amunicji, o której rozmawialiśmy, to np. stal nie jest problemem. Możliwe, że byłaby, gdybyśmy rozmawiali np. o drastycznym zwiększeniu produkcji czołgów. Tutaj jednak problemem są pewne kluczowe komponenty. Jest o tyle lepiej, że jest to coś z czym możemy sobie szybko poradzić. Gdyby problemem były podstawowe surowce to nasze możliwości szybkiego zwiększenia produkcji stałyby pod znacznie większym znakiem zapytania.

W kwestii zwiększania zdolności produkcji amunicji muszę wymienić jeszcze jedną kwestię. Dotyczy to bardziej produkcji rakiet niż amunicji artyleryjskiej. Projekty w tej dziedzinie są w większości międzynarodowe, a to oznacza, że potrzebna jest dobra koordynacja pomiędzy krajami.

Porozmawiajmy na ten temat. W przedstawionym planie wymieniono dwa duże europejskie projekty zbrojeniowe. GCAP, czyli plan opracowania samolotu/systemu nowej generacji oraz MGCS, czyli czołgu przyszłości. Na jakim etapie są te programy? Czy tutaj także możemy spodziewać się przyspieszenia?

Tak, choć w różnym stopniu w zależności od projektu. I tak w przypadku czołgów mamy obecnie taką sytuację, że władze Włoch zgłaszają takie zapotrzebowanie i jest to zapotrzebowanie na najbliższe lata. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku samolotów. Tutaj program GCAP realizowany jest z jednej strony równolegle do programu modernizacji samolotów Eurofighter, który zapewni im zdolności do służby przez kolejne dekady, a z drugiej mamy zakupy samolotów F-35. Daje nam to więcej czasu i elastyczności na opracowanie prawdziwego rozwiązania nowej generacji.

W przypadku GCAP mamy podpisane porozumienie o współpracy pomiędzy Włochami, Wielką Brytanią i Japonią i prace nad projektem trwają. Współpraca z Wielką Brytanią jest dla Leonardo idealną kwestią ponieważ, choć mówimy o naprawdę wielkim i skomplikowanym projekcie, to jednak jest to partner, z którym wiele podobnych już zrealizowaliśmy. Przykładem są choćby samolot Eurofighter czy Tornado. Nasze kraje mają długą tradycję współpracy i widać to nie tylko na poziomie przemysłowym, czego doskonałym przykładem jest współpraca pomiędzy RAF i Siłami Powietrznymi Włoch.

Trzeci kraj w programie GCAP, czyli Japonia, to swego rodzaju nowość. Kraj ten dotąd mocno związany był z USA w dziedzinie obronności i dołączenie do europejskiego projektu to dla Tokio ogromny krok, który jest zarazem potwierdzeniem jak poważnie podchodzą do tego programu stworzenia nowego systemu. Systemu, gdyż muszę podkreślić, że GCAP to nie samolot, ale kompleksowy i złożony system, gdzie sam samolot to jedynie jedna ze składowych części obok wielu innych statków powietrznych.

W przypadku MGCS sytuacja wygląda tak, że rząd Włoch przedstawił swój plan, który w mojej ocenie jest bardzo rozsądny i opiera się na trzech fazach.

Najpierw skupmy się na tym co mamy, czyli czołgach Ariete. Jest to wprawdzie sprzęt poprzedniej generacji, ale obecnie jesteśmy na etapie jego modernizacji. Możemy sobie wyobrazić, że wymienimy np. całą jego elektronikę, by zwiększyć zdolności tej konstrukcji. Z drugiej strony potrzebujemy już dzisiaj nowych czołgów. Będzie to prawdopodobnie czołg podobny do niemieckiego Leoparda. Innymi słowy, druga faza, to albo Leopard albo włoski Leopard. Trzecia faza, w najdalszej przyszłości, to MGCS. Ten jednak jest obecnie na etapie rozmów pomiędzy zainteresowanymi projektem krajami, czyli Włochami, Niemcami i Francją.

Wielkie międzynarodowe projekty to teraźniejszość, ale także przyszłość branży obronnej w Europie?

Tak. To często jedyny sposób, by urzeczywistnić projekty, które inaczej byłyby poza naszymi możliwościami. Dla porównania, popatrzmy, jak to wygląda za oceanem. W kwestii możliwości finansowych, w przeliczeniu na projekt, Stany Zjednoczone są na zupełnie innym poziomie niż Europa. Nie dlatego, że w Europie nie ma pieniędzy, ale często dlatego, że są one porozbijane na wiele mniejszych, narodowych projektów.

Współpraca daje znacznie większe możliwości, ale także często korzyści dla poszczególnych krajów oraz dla firm w nią zaangażowanych.

Przykłady?

Doskonałym przykładem jest program samolotu Eurofighter, w który zaangażowały się cztery kraje. Włochy, Wielka Brytania, Niemcy i Hiszpania. Dzięki temu udało się uzyskać coś, co jest często bolączką europejskich programów zbrojeniowych, a mianowicie dużą skalę produkcyjną. Jest to niezwykle ważne, gdyż tylko duże serie produkcyjne pozwalają na zwrot ogromnych kosztów, jakie trzeba ponosić przez lata realizacji programu stworzenia nowej platformy. To przekłada się na cenę końcową, a ta – im niższa – na możliwości eksportowe naszego produktu.

Foto: materiały prasowe

I ponownie Eurofighter jest tutaj przykładem, gdyż do dzisiaj wyprodukowaliśmy łącznie ponad 600 samolotów, które latają w barwach nie tylko wspomnianych czterech europejskich krajów, ale także w siłach powietrznych wielu odbiorców eksportowych, np. na Bliskim Wschodzie.

Powyższe zalety są nie do przecenienia.

A korzyści dla Polski? Promowany jest samolot Eurofighter nad Wisłą i jedną z kwestii, którą często słyszymy, jest dołączenie do programu. Co by to oznaczało?

Myślę, że dla Polski korzyści byłoby wiele. Pierwszą, chyba najbardziej oczywistą, jest posiadanie nowoczesnej maszyny o ogromnych zdolnościach, która stanowiłaby doskonałe uzupełnienie do obecnie posiadanej lub zamówionej floty samolotów. W tym drugim przypadku mówię o F-35. Przykład Włoch doskonale pokazuje, jak wielkie możliwości daje posiadanie w powietrzu samolotów Eurofighter wraz z F-35. Te pierwsze będą stale rozwijane, gdyż jak już wspomniałem wcześniej, Eurofighter jest programem rozwojowym, samolot jest ciągle unowocześniany. To tylko jedna z korzyści. Operacyjna.

Kolejną kwestią jest program, czyli współpraca przemysłowa. Polska już może się pochwalić wysoko rozwiniętym przemysłem lotniczym, który z łatwością mógłby dołączyć do programu Eurofighter. Nie tylko w zakresie utrzymania floty czy nawet produkcji podzespołów samolotu, ale także w zakresie prac nad jego dalszym rozwojem, gdyż Eurofighter jest programem stale rozwijającym się, korzystającym z wkładu każdego kraju partnerskiego, a Polska mogłaby uczestniczyć w tym procesie, aby zarówno zabezpieczyć potrzeby własne kraju jak i wnieść swoją wartość dodaną do całego programu, który wykracza nawet poza perspektywą roku 2050. Jest wiele do zrobienia razem i wiele możliwości wymiany doświadczeń. Leonardo ma silną pozycję w Polsce, co z pewnością może zostać jeszcze wzmocnione wraz z pojawieniem się w kraju samolotów Eurofighter Typhoon, który jest jednym z czynników wzrostu. Program Eurofighter obejmowałby różne poziomy łańcucha dostaw, w tym firmy z obszaru wysokich technologii z segmentu MŚP.

Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku