- Zdecydowanie zwiększamy zdolności produkcyjne firmy, spółka, która zatrudnia 900 fachowców w tym prawie setkę inżynierów i konstruktorów pracuje na trzy zmiany – mówi prezes Henryk Łabędź.
Broń dla Kijowa
Szef ZMT przyznaje, że 40 proc. z kilkuset milionowych rocznych przychodów przynosił - jeszcze przed wojną w Ukrainie - eksport uzbrojenia. Teraz Zakłady Mechaniczne mają swój sprzętowy wkład w wojskową pomoc dla Kijowa.
Ten temat oficjalnie pozostaje niejawny, ale premier Mateusz Morawiecki, który odwiedził zbrojeniową fabrykę na początku moskiewskiej napaści na naszych wschodnich sąsiadów, zapowiedział wysyłkę na Wschód niektórych typów tarnowskiej broni. Przede wszystkim lekkich moździerzy piechoty LMP czy rospowszechnionych w Ukrainie, niezastąpionych na krótkich dystansach (2000-2500 m) armat przeciwlotniczych ZU-23-2CP, kal 23 mm.
„Pilica" już w jednostkach
W tym roku ZM Tarnow dostarczyły armii pierwszą seryjną „Pilicę", zabójcę dronów i sprzęt, który zaświadcza o znaczącym technologicznym awansie firmy. Tarnowski zestaw przeciwlotniczy uzbrojony w owiane już legendą na ukraińskiej wojnie rakietowe pociski Piorun i artyleryjskie podwójne działka 23mm (sprawdzone, ale chyba trochę już za słabe w czasach amunicji programowalnej) to broń epoki cyfrowej. Dzięki skomputeryzowanym systemom walki zestaw, przeznaczony do zwalczania samolotów, śmigłowców, dronów i pocisków manewrujących na dystansie do 5 km, może działać autonomicznie – dzięki zdalnemu sterowaniu.