Pioruny nad Ukrainą zabójcze dla rosyjskich śmigłowców

Przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe (PPZR) Piorun produkowane przez polskie firmy Telesystem i Mesko, zdobyły uznanie obrońców Ukrainy.

Publikacja: 15.03.2022 21:00

Piorun z założonym celownikiem termowizyjnym CTP-1.

Piorun z założonym celownikiem termowizyjnym CTP-1.

Foto: Gwardia Narodowa Ukrainy

– Trafiają w punkt, są niezawodne nawet w nocy i lepsze od amerykańskich, słynnych Stingerów – to opinie użytkowników znad Dniepru, które w tych dniach przynosi Internet z terenów objętych najostrzejszymi starciami.

Polskie „manpadsy" (ang. Man-portable air-defence system), czyli zestawy lekkich rakietowych pocisków przeciwlotniczych przeznaczone do zwalczania nisko lecących statków powietrznych i dronów okazały się zabójcze zwłaszcza dla rosyjskich śmigłowców.

Na filmach udostępnianych w mediach społecznościowych przez ukraińską obronę widać, że gdy do akcji wchodzi Piorun, dla załóg uderzeniowych helikopterów Kremla – nie ma ratunku. Nieskuteczne okazują się uniki, desperackie manewry i lot tuż nad powierzchnią gruntu.

Polskie stingery

- Na zdjęciach widać, że dla pilotów rosyjskich maszyn ta piekielna skuteczność broni to niespodzianka. A my w Mesko włożyliśmy sporo pracy aby do perfekcji doprowadzić układ naprowadzania pocisku na minimalnym pułapie10 metrów nad ziemią – mówi przedstawiciel Telesystemu, spółki odpowiedzialnej za „inteligencję" głowic naprowadzających „polskich Stingerów".

Nasz rozmówca przypomina, że unikalne atuty miała już rodzina starszych produkowanych w kraju pocisków Grom, których pierwsze wersje weszły do ​​służby w latach 90-tych. Ich najnowsze wersje, czyli Pioruny, znacząco unowocześniono po doświadczeniach bojowych wyniesionych z konfliktu w Gruzji. Gromy użyte w 2008 r. w konflikcie gruzińskim przeciwko rosyjskim intruzom trafiały 12 razy czym zyskały sławę skutecznych, „polskich stingerów". Cena jednej naprowadzanej na podczerwień starszej rakiety Grom, poprzednika obecnych pocisków, przekracza w eksportowej ofercie 100 tys. dol. (amerykański Stinger kosztuje ok. 250 tys. dol. za sztukę)

PPZR Piorun w rękach ukraińskiego strzelca.

PPZR Piorun w rękach ukraińskiego strzelca.

Gwardia Narodowa Ukrainy

- Piorun to wynik głębokiej modernizacji Gromu, niektóre rozwiązania udało się doprowadzić do perfekcji – tłumaczy nasz rozmówca.

Tajemnice broni „wystrzel i zapomnij"

Podobnie jak Grom, Piorun automatycznie naprowadza się na źródło promieniowania termicznego. Oznacza to, że pocisk celuje w silnik statku powietrznego emitujący ciepło. Ponieważ to broń lekka polskie rakiety są w stanie zwalczać cele lecące na pułapach od 10 m do 4 km oraz w odległości od 400 m do 6 km.

W porównaniu z Gromem PPZR Piorun zyskał m.in. zapalnik zbliżeniowy, który pozwala na lepsze radzenie sobie z bezzałogowymi statkami powietrznymi. Zmodernizowana broń cechuje się także większą odpornością na zakłócenia oraz posiada lepszy celownik, który dwukrotnie zwiększa możliwość wykrycia wrogiego celu. Nowa rakieta, podobnie jak Grom automatycznie naprowadza się na źródło termicznego promieniowania, tyle, że dzięki zastosowaniu nowych detektorów, m.in. unikalnej chłodzonej fotodiody o czterokrotnie większej niż gromach czułości, Piorun wykrywa wroga ze znacznie większego dystansu. Stosowane w ostatnich latach techniki obronne samolotów i śmigłowców , czyli systemy schładzania spalin, nie osłabiają więc sokolego „wzroku" rakiety. Do tego skomplikowany, elektroniczny układ jest w stanie aktywnie naprowadzać Pioruny na cel na odległość ponad 6 kilometrów (zasięg amerykańskich stingerów to 4,8 km).

Czytaj więcej

Na Radarze TV: Polskie Pioruny chwalone na Ukrainie

W nowej broni udało się też wręcz skokowo poprawić dokładność trafienia co ma niebagatelne znaczenie przy zwalczaniu celów o małych wymiarach, takich jak rakiety manewrujące czy drony. Nowy pocisk w odróżnieniu od Gromu, dysponuje wyrafinowanym, laserowym zapalnikiem zbliżeniowym, pozwalającym programować miejsce wybuchu i razić odłamkami obiekty znajdujące się w zasięgu odpalonej rakiety. Nowe algorytmy zastosowane przy programowaniu głowicy zwiększają niemal dwukrotnie odporność systemu naprowadzania na zakłócenia (pocisk „potrafi" dzięki temu odróżnić stosowane do ochrony statków powietrznych pułapki termiczne od rzeczywistego celu czyli silnika). W wyrzutni piorunów zastosowano także celowniki termowizyjne, pozwalające operatorowi broni na jej efektywne użycie w warunkach nocnych, zaprogramowanie trybu pracy, czy odczytywanie wskazań systemu identyfikacji „swój- obcy" (IFF).

Żądła także trafiają nad Dnieprem

Niedawna wyjątkowo udana modernizacja polskich manpadsów i ich bojowe osiągi tak zaintrygowały Amerykanów, że US Army zamówiła ostatnio sporą partię Piorunów, choć w USA nadal produkowane są słynne zestawy FIM-92 „Stinger". Oprócz USA broń tę produkują na licencji także zakłady Dornier w Niemczech. Amerykańskie „Żądło" to, podobnie jak Piorun , naprowadzany na podczerwień lekki pocisk kierowany ziemia-powietrze. Jest w stanie zwalczać cele lecące na maksymalnej wysokości 3800 m z odległości do 4,8 km. Stinger jest mniej skuteczny od Pioruna bo nie jest w stanie strącić intruza lecącego poniżej pułapu 180 m. Amerykańskie „Żądło" ma 1,52 m długości i 70 mm średnicy, a jago masa wynosi ok. 10 kg. W ciągu pierwszych kilku sekund pocisk rozpędza się do ok. 2700 km/h. Pocisk stingera jeśli w zaprogramowanym czasie nie trafi w cel – ulega samozniszczeniu.

Z udostępnianiem zestawów Piorun, Stinger czy rosyjskiej Igły S jest istotny problem – to broń której obrót odbywa się w reżimie porozumienia z Wassenaar z 1998 r. – w którym ponad 40 krajów w tym Polska zobowiązały się do ścisłego kontrolowania obrotu sprzętem, który ręku terrorystów może stać się śmiercionośnym zagrożeniem choćby dla cywilnego lotnictwa.

Szefowie Telesystemu Mesko zapewniają, że wszystkie schodzące z produkcji i znajdujące się w arsenałach RP zapasy zestawów Piorun mają fabryczne, podwójne zabezpieczenia przed ich nieautoryzowanym użyciem.

– Trafiają w punkt, są niezawodne nawet w nocy i lepsze od amerykańskich, słynnych Stingerów – to opinie użytkowników znad Dniepru, które w tych dniach przynosi Internet z terenów objętych najostrzejszymi starciami.

Polskie „manpadsy" (ang. Man-portable air-defence system), czyli zestawy lekkich rakietowych pocisków przeciwlotniczych przeznaczone do zwalczania nisko lecących statków powietrznych i dronów okazały się zabójcze zwłaszcza dla rosyjskich śmigłowców.

Pozostało 92% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego