Wzmocnienie obrony powietrznej i potencjału odstraszania RP to cel zbrojeniowego wyścigu

W świetle wydarzeń na Ukrainie rząd powinien dokonać zmian w projekcie ustawy o obronie ojczyzny. Odstąpić od rozwiązań, których nagłe wprowadzenie może spowodować zakłócenia w systemie mobilizacji sił zbrojnych i wprowadzić nowy plan pilnego wzmocnienia konkretnych zdolności bojowych uwzględniający doświadczenia z kampanii ukraińskiej – twierdzi opozycja.

Publikacja: 02.03.2022 14:54

Wzmocnienie obrony powietrznej i potencjału odstraszania RP to cel zbrojeniowego wyścigu

Foto: St. chor. mar. Arkadiusz Dwulatek/MON Combat Camera.

Wojna na Ukrainie aż nadto wyraźnie wskazała nam istniejące obronne braki w naszej armii – mówi Czesław Mroczek, b. wiceminister obrony narodowej, obecnie poseł KO i wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej.

To dlatego pierwszoplanowym zadaniem powinna być budowa wielowarstwowego systemu obrony powietrznej. Zamówienie w USA dostaw tylko 2 baterii Patriot (16 wyrzutni) nie dokona w obronie powietrznej RP przełomu. Należy zdecydowanie przyspieszyć negocjacje z amerykańskim sojusznikiem w sprawie uruchomienia tzw. drugiej fazy programu antyrakietowego „Wisła", czyli pozyskania 6 kolejnych baterii planowanych dla powietrznej tarczy Polski – przekonuje pos. Mroczek.

Odpalenie pocisków PAC-3 MSE z wyrzutni M903 systemu Patriot.

Odpalenie pocisków PAC-3 MSE z wyrzutni M903 systemu Patriot.

US ArmyJason Cutshaw

Zdaniem b. wiceministra obrony należy też radykalnie przyspieszyć wyposażanie armii w przeciwlotnicza broń rakietową krótkiego zasięgu (program Narew). Na razie osłona przed atakiem powietrznym terytorium Rzeczypospolitej jest zdecydowanie niewystarczająca. Nawet przy założeniu, że w obecnej nadzwyczajnej sytuacji na wschodnią rubież RP dyslokowane są systemy obrony powietrznej atlantyckiej koalicji tzw. środki wzmocnienia NATO.

W pakiecie pilnych wydatków zbrojeniowych muszą znaleźć się - zdaniem opozycji – pieniądze na nowe, realne środki odstraszania potencjalnego nieprzyjaciela. Już wiadomo, że zamówienie przez obecny rząd tylko jednego dywizjonu HIMARS – systemu rakietowego ziemia - ziemia zdolnego trafiać w cele oddalone o 300 km, nie stworzy na wschodniej rubieży RP skutecznej zapory. Program Homar zakładał na początku zakup przynajmniej 3 rakietowych dywizjonów, a w zapowiedziach pierwszego szefa MON w ekipie Dobrej Zmiany - Antoniego Macierewicza - obiecywano pozyskanie nawet kilkadziesiąt himarsów. Zamówione w USA w 2019 r. za 1,5 mld zł (414 mln dol.) systemy HIMARS, w polskim wydaniu zwane Homarem, mają trafiać do armii w armii począwszy od 2023 r. Umowa z USA obejmuje dostawę pełnego wyposażenia dywizjonu rakietowego czyli trzech mobilnych baterii, uzupełnionych o dwie dodatkowe wyrzutnie ćwiczebne, kilkadziesiąt pojazdów systemu kierowania ogniem, dowodzenia, wsparcia logistycznego i technicznego.

HIMARS

HIMARS

materiały prasowe

Polska zakontraktowała także u producenta systemu – giganta zbrojeniowego Lockheed Martin zapas amunicji: 30 pakietów po sześć pocisków GMLRS o zasięgu 70 km i 30 dalekosiężnych operacyjnych rakiet ATACMS, przeznaczonych do precyzyjnego niszczenia wybranych, strategicznych celów. To zasoby niewystarczające.

Nad Bałtykiem podstawową osłonę z zadaniem odstraszania morskich intruzów spełnia na razie Morska Jednostka Rakietowa uzbrojona w kierowane pociski przeciwokrętowe NSM, nie udało się jednak w ostatnich dekadach zmienić stanu posiadania broni podwodnej. Obietnice pozyskania trzech okrętów podwodnych nowej generacji o napędzie klasycznym, uzbrojonych w rakiety manewrujące, pozostało na papierze.

Zdaniem opozycji na listę priorytetowych zakupów muszą powrócić śmigłowce uderzeniowe (wykreślony przez obecną koalicję program modernizacyjny „Kruk" ).

Doświadczenia z wojny na Ukrainie jednoznacznie wskazują wielkie znaczenie, szybkiego transportu i powietrznego przerzutu grup bojowych.

- Zaniechania obecnego rządu w tej dziedzinie trzeba natychmiast naprawić – twierdzi b. wiceszef MON.

Ile właściwie potrzebujemy żołnierzy ?

Jeśli Sejm przyjmie ustawę o obronie ojczyzny i uda się przeforsować plan Kaczyńskiego - powiększenia do 250 tys. szeregów armii zawodowej ( i 50 tys. WOT), jej tworzenie będzie rozłożone na co najmniej 10 lat - twierdzą wojskowi planiści. Z informacji MON wynika, że plan ministra Błaszczaka jest następujący. W ciągu najbliższej dekady przybywać ma w wojskowych szeregach 15- 20 tys. żołnierzy rocznie.

- Na razie takie założenia wydają się nierealne. Zresztą konkretnych zapisów dotyczących przyszłej liczebności wojska w projekcie ustawy o obronie ojczyzny nie ma. A trudno w pracach legislacyjnych opierać się wyłącznie na PR-owych deklaracjach polityków - twierdzi poseł Mroczek.

Były wiceminister obrony ma nadzieję, że plany zwiększenia szeregów w siłach zbrojnych da się sprecyzować w parlamencie i będą to wyliczenia racjonalne. Warto przypomnieć, że choć budżet MON w latach 2014-22 wzrósł z 32 do 58 mld zł, nie udało się dotąd doprowadzić do technologicznego przełomu w wyposażeniu Sił Zbrojnych RP. Supermyśliwce F-35, dalekosiężne wyrzutnie pocisków ziemia-ziemia Homar, zestawy przeciwrakietowe Patriot wprawdzie zakontraktowaliśmy w USA, lecz ich dostawy nastąpią dopiero za kilka lat. Podobnie jest z czołgami Abrams. Procedura ich pozyskania dopiero ruszyła i nabiera rozpędu, realnie zatem nowe amerykańskie pancerze staną na naszej wschodniej rubieży RP w gotowości bojowej dopiero za kilka lat.

Jak sfinansować obronne zdolności

Prof. Witold Orłowski, ekonomista i wykładowca akademicki, doradca PWC, szacuje, że do sfinansowania zapowiadanych przez rząd inwestycji w wojskowe kadry, infrastrukturę i niezbędny sprzęt potrzebne są ogromne pieniądze, odpowiadające wartości 5,5 proc polskiego PKB.

– Taki odsetek swojego PKB przekazuje na obronę np. Izrael – mówi profesor.

Zapowiedź zwiększenia armii zawodowej do 250 tys. i WOT do 50 tys. czyli zapewnienie ponad 100 tys. nowych żołnierzy kwater, broni i sprzętu wartego dziesiątki miliardów złotych to na razie projekcje nie poparte rzetelnymi wyliczeniami - zastrzegają eksperci.

WOT/ materiały prasowe

– Przeciwnie, efekty finansowe proponowanych rozwiązań zostały policzone i uwzględnione w projekcie ustawy o obronie ojczyzny, która sprawy wojska traktuje kompleksowo – uspokaja rząd.

Na razie projekty legislacyjne sugerują, że forsowny polski wyścig zbrojeń zostanie sfinansowany z dwóch źródeł. Jednym jest budżet państwa, a drugim pozabudżetowy Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych w BGK oparty o skarbowe papiery dłużne i obligacje. W pierwszym filarze podniesienie nakładów powinna umożliwić proponowana ambitna poprawka która zakłada osiągnięcie nakładów na obronność w kraju na poziomie 2,5 - a nawet 3 proc PKB już za pięć lat (od 2026 r.) a nie dopiero od 2030 roku, jak zadeklarowano we wcześniejszych planach i prognozach wydatkowych państwa. Jeszcze jesienią 2021 r. MON zapewniał, że zwiększenie obciążeń nie zagrozi stabilności budżetu RP bo umożliwiają to obecne względnie pomyślne długofalowe prognozy ekonomiczne.

Duże pieniądze na najpotrzebniejszą broń

Natomiast dodatkową ścieżkę finansowania (poza budżetem) głównie zakupów uzbrojenia i sprzętu ma umożliwić FWSZ. Data utworzenia nowego Funduszu w Banku Gospodarstwa Krajowego jest jednak uzależniona od przebiegu procesu legislacyjnego i ostatecznego kształtu ustawy a docelowa wartość Funduszu będzie „wypadkową potrzeb wynikających z programu rozwoju Sił Zbrojnych RP oraz prognozowanych przez BGK przychodów Funduszu na etapie opracowania projektu planu finansowego".

FWSZ będzie też zasilany odpisami z zysku Narodowego Banku Polskiego. Jednak NBP jako niezależna instytucja miałby sam określać wielkość zysku możliwego do przekazania funduszowi – tłumaczy MON.

Czytaj więcej

Wyścig zbrojeń przyspiesza. 4 prc. PKB na obronność Polski?

- Obawiamy się czy niejasna konstrukcja zwłaszcza mechanizmu dofinasowania nakładów na wzmocnienie armii z państwowego długu nie skończy się tak jak wdrażanie przez rządzących Polskiego Ładu – przyznaje Czesław Mroczek.

Zdaniem b. w wiceministra ON opozycja z pewnością poprze nadzwyczajne zwiększenie wydatków na podniesienie potencjału obronnego kraju, dając zielone światło na szybsze niż wcześniej zakładano dochodzenie budżetu MON do wysokości 2,5 proc. PKB. Potrzebne jest także uruchomienie przez państwo jasno określonej puli nadzwyczajnych środków przeznaczonych na pilne, priorytetowe dozbrojenie Sił Zbrojnych tam , gdzie deficyt zdolności bojowych jest największy – mówi wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej.

Wojna na Ukrainie aż nadto wyraźnie wskazała nam istniejące obronne braki w naszej armii – mówi Czesław Mroczek, b. wiceminister obrony narodowej, obecnie poseł KO i wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej.

To dlatego pierwszoplanowym zadaniem powinna być budowa wielowarstwowego systemu obrony powietrznej. Zamówienie w USA dostaw tylko 2 baterii Patriot (16 wyrzutni) nie dokona w obronie powietrznej RP przełomu. Należy zdecydowanie przyspieszyć negocjacje z amerykańskim sojusznikiem w sprawie uruchomienia tzw. drugiej fazy programu antyrakietowego „Wisła", czyli pozyskania 6 kolejnych baterii planowanych dla powietrznej tarczy Polski – przekonuje pos. Mroczek.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego