To już kolejne śmigłowce tego typu w naszej armii. W 2019 r. wojsko kupiło w mieleckich zakładach pierwsze black hawki, podkreślając, że to sprzęt od podstaw wyprodukowany w kraju. Tym razem do uruchomienia transakcji Ministerstwo Obrony Narodowej wykorzystało nową, testowaną właśnie procedurę zakupową. Najpoważniejsze inwestycje sprzętowe polskiej armii poprzedza teraz rekomendacja powołanej na początku września br. w MON Rady Modernizacji Technicznej. Rada po raz pierwszy zebrała się w zeszłym tygodniu i zdecydowała o zwiększeniu obecnie eksploatowanej floty czterech black hawków w służbie wojsk specjalnych o kolejne cztery identyczne śmigłowce.
Zdaniem analityków powołanie RMT zdecydowanie wzmacnia pozycję szefa MON w sprawach modernizacji technicznej i ustalania inwestycyjnych priorytetów w Siłach Zbrojnych, bo to on przewodniczy Radzie. W składzie RMT są poza tym przedstawiciele Sztabu Generalnego WP i kluczowych departamentów MON: Polityki Zbrojeniowej, Strategii i Planowania Obronnego oraz Departamentu Budżetowego.
W przyszłości – najprawdopodobniej od początku 2022 r. – do Rady włączeni zostaną również eksperci Agencji Uzbrojenia. Agencja, nowy urząd realizujący obronne zakupy, miałaby zastąpić coraz bardziej niewydolne struktury dotychczasowego Inspektoratu Uzbrojenia i domknąć reformę systemu kontraktowania broni i wojskowego sprzętu.
Zgodnie z zapowiedziami ministra Mariusza Błaszczaka kolejna partia czterech nowych śmigłowców Black Hawk S-70i wkrótce dołączy do służącej już w Wojskach Specjalnych czwórki black hawków zamówionych w mieleckich zakładach dwa lata temu. Wówczas za nowe, nieuzbrojone wiropłaty prosto z fabryki, a także pakiety wsparcia logistycznego, szkoleniowego i specjalistycznego doposażenia, armia zapłaciła 683,4 mln zł.
Kosztów obecnej śmigłowcowej transakcji MON nie ujawniło.