Mimo, że modernizacyjny program MON pod kryptonimem Perkoz pozostaje zawieszony, Leonardo deklaruje, że wojskowa wersja istniejącej maszyny AW139, która wciąż pozostaje hitem rynkowym europejskiego potentata wiropłatów i sprzedała się dotąd w ogromnej liczbie ponad 1000 egzemplarzy do ponad 80 krajów, jeśli władze w Warszawie tylko zechcą, może być produkowana w PZL jako w pełni polski uzbrojony śmigłowiec z rzeszowskimi silnikami Pratt&Whitney, a po przekazaniu praw własności intelektualnej - z możliwością rozwoju i modernizacji śmigłowca - także eksportu na rynkach trzecich.
Przypomnijmy, że AW139 jest już zamawiany przez włoskie siły powietrzne i robi militarną karierę w USA. Produkowany we współpracy z Boeingiem - jako MH139A Grey Wolf - będzie pomagał US Army strzec obiektów związanych z systemem amerykańskiej obrony nuklearnej.
Oryginalne centrum produkcji śmigłowca
Zdaniem Jacka Libuchy, prezesa PZL Świdnik, za poważnym zainteresowaniem się ofertą Leonardo przemawiają nie tylko wojskowe argumenty, ale także gospodarcze. Świdnicka firma z chwilą uzyskania praw do produktu uzyskałaby status oryginalnego producenta maszyn AW139W. To pozwala na samodzielne decydowanie w PZL o modernizacji i rozwoju śmigłowca.
Z pewnością jest się o co bić. W ramach programu Perkoz Polska planowała zamówić ponad 30 maszyn, które w pierwszej kolejności zastąpiłyby wyeksploatowane ponad pięćdziesięcioletnie lekkie Mi-2, projektu rosyjskiego biura konstrukcyjnego Mila. Ale to oczywiście nie koniec potrzeb naszego lotnictwa i wojsk aeromobilnych RP.