W połowie 2016 r. Laboratorium Badawcze Sił Powietrznych (AFRL, Air Force Research Laboratory) rozpoczęło eksperymentalny program wdrożenia do budowy tanich, jednorazowych samolotów bezzałogowych LCAAT. Realizacja programu ma umożliwić masową produkcję relatywnie taniego, czyli takiego którego cena nie przekroczyłaby 3 miliony dolarów za egzemplarz, samolotu bezzałogowego. Samoloty typu LCAAS (Low Cost Attritable Aircraft Sytems) mogłyby samodzielnie startować z ziemi lub z powietrza, po wyniesieniu przez samolot-nosiciel.
Czytaj także: Sztuczna inteligencja Skyborg w służbie US Air Force
AFRL zakładało, że rolą LCAAS ma być wspieranie operacji samolotów załogowych na podobnej zasadzie jak przewiduje to program „lojalny skrzydłowy” (Loyal Wingman). Jednakże, w razie potrzeby, LCAAS mogłyby zostać „poświęcone” podczas wykonywania misji zbyt niebezpiecznych dla samolotów załogowych. Rolą LCAAS mogłoby być wykonywanie zmasowanych, „samobójczych” ataków na cele przeciwnika aktywujących jego struktury obronne i oczyszczających drogę dla platform załogowych.
Według AFRL platformy LCAAS miałyby mieć możliwość przenoszenia różnorodnego wyposażenia i uzbrojenia, w zależności od potrzeb i celów misji. Do ich zadań mogłoby należeć wykonywanie ataków na cele naziemne, prowadzenie zakłócania elektronicznego oraz wykonywanie misji zwiadowczo-rozpoznawczych (ISR).
Początkowo jednak US Air Force chciałyby wykorzystywać LCAAS głównie w roli agresorów podczas różnorodnych ćwiczeń. Pomysł ten jest niezwykle atrakcyjny przede wszystkim ze względów finansowych. Koszty użytkowania samolotów załogowych symulujących siły przeciwnika podczas ćwiczeń są wysokie. Szczególnie dotyczy to sytuacji, gdy rolę agresorów odgrywają myśliwce 5. generacji F-35 czy F-22. Wysokie koszty sprawiają, że US Air Force nie są w stanie realizować programu ćwiczeń zgodnie z bieżącymi potrzebami szkoleniowymi. Według teoretycznych założeń koszt godziny lotu platformy LCASS może wynieść nie więcej niż 30% tego ile kosztuje godzina lotu samolotu załogowego.