Materiał powstał we współpracy z PIT-RADWAR
Podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego została podpisana umowa na dostawę 46 radarów pasywnej lokacji do programu Narew. Jakie znaczenie ma ta umowa?
Strategiczne. Dla nas jako spółki jest to umowa o wysokiej wartości, długoterminowa. Wprowadza nas w kolejną dekadę z nową technologią. Ale przede wszystkim umowa ma bardzo duże znaczenie dla sił zbrojnych. Wchodzimy w zupełnie nowe technologie na masową skalę. Dajemy systemowi przeciwlotniczemu Narew niewykrywalny radar. Znajdzie on także zastosowanie w innych systemach przeciwlotniczych np. w systemie Wisła.
Na dzisiejszym polu walki celem staje się wszystko, co promieniuje energię elektromagnetyczną – radiostacje, w tym także radary. Dzięki tej technologii będziemy trudno wykrywalni, ciężko nas będzie zlokalizować, a my będziemy znali ruchy przeciwnika.
Na jakiej zasadzie działają radary pasywnej lokacji?
Radar pasywny wykorzystuje energię elektromagnetyczną, jaka jest rozproszona w przestrzeni, odbiera sygnały od obiektów, które ją odbijają, i na tej podstawie wylicza ich pozycję. Jednocześnie nie emituje żadnej energii, więc jest niewykrywalny.
Na ile ta technologia jest rozpowszechniona na świecie?
Technologia radarów pasywnych jako taka jest znana, różne firmy produkują tego typu urządzenia. Nowością w naszym rozwiązaniu jest to, że stosujemy fuzję dwóch podstawowych technologii wykrywania pasywnego obiektów – czyli śledzenie obiektów, które promieniują, oraz lokalizacji na podstawie sygnału rozproszonego. Jednoczesne użycie tych technologii daje nam zupełnie nowe możliwości. Jesteśmy w stanie zaobserwować, kiedy samolot czy inny obiekt rozpocznie dowolną emisję ze swojego pokładu. I jednocześnie, kiedy obiekt porusza się w przestrzeni, która jest nasycona falami elektromagnetycznymi. Co ciekawe, ta technologia sprawdza się jeszcze lepiej, gdy ktoś stara się zakłócić działanie radaru. To dla urządzenia kolejne źródło informacji.
Nad czym jeszcze pracujecie oprócz radarów pasywnych?
Przede wszystkim w tej chwili pracujemy na naszą przyszłością. Podczas MSPO zawarliśmy też umowę na modernizację radarów NUR-12 ME. Dzięki temu mamy pełny portfel zamówień na kolejne lata, będziemy mogli pracować nad kolejnymi wyrobami, nowymi produktami. Radary NUR-12 ME dotychczas pracowały w technologii lampowej, teraz będą półprzewodnikowe. Dadzą obronie powietrznej Polski zupełnie nowe możliwości. To jest tak, jakbyśmy przeszli z telewizorów lampowych czy kineskopu na technologię płaskich ekranów. To jest tego rodzaju skok technologiczny.
Na MSPO pokazaliśmy również – tak jak w zeszłym roku – armatę SA-35, ale wyposażoną w cztery panele radaru Tuga. Daje to możliwość obserwacji dookólnej 360 stopni i łatwiejsze, szybsze naprowadzenie na cel głowicy optoelektronicznej. Te radary są specjalnie zaprojektowane do wykrywania bardzo małych obiektów, na przykład dronów.
Jakie nowe projekty wdrażacie?
Historycznie jesteśmy kojarzeni z technologią radiolokacyjną oraz radarami, choć tak naprawdę działamy na szerszym polu. Bardzo mocno weszliśmy w systemy uzbrojenia, systemy obrony przeciwlotniczej czy systemy dowodzenia. Spółka się rozwija. Dzięki uchwale Rady Ministrów z czerwca ubiegłego roku zostaliśmy dokapitalizowani znaczącą kwotą. Zainwestujemy ją w rozwój firmy, budujemy właściwie nową fabrykę w Kobyłce pod Warszawą, by sprostać zadaniom, jakie stawiają nam siły zbrojne.
Materiał powstał we współpracy z PIT-RADWAR