By zestrzelić pocisk czy samolot przeciwnika, najpierw trzeba go wykryć, później zidentyfikować i ewentualnie potem podjąć decyzję, czy go wyeliminować. Bez wykrycia system nie ma szans zadziałać, o czym ostatnio przekonaliśmy się m.in. przy okazji upadku rosyjskiego Shaheda w Osinach.
We wtorek podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach Agencja Uzbrojenia podpisała umowę na zakup 28 Radarów Pasywnej Lokacji, za które zapłacimy 3,9 mld zł brutto. Opcja przewiduje zakup kolejnych 18 sztuk. Te radary będą częścią zintegrowanego wielowarstwowego systemu obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej, na który składają się programy Wisła i Narew.
Czytaj więcej
Niezidentyfikowany obiekt spadł w nocy na pole kukurydzy w miejscowości Osiny w pow. łukowskim w...
Inwestycja w polski przemysł
– Te środki są zainwestowane w Polską Grupę Zbrojeniową, w polskiego czempiona. To jest polska myśl technologiczna, to jest inwestycja w polską gospodarkę – tłumaczył wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Radary Pasywnej Lokacji dużo widzą, ale nie pokazują, że widzą. Chcę podziękować firmom z konsorcjum PGZ–Narew za to, że wyprzedzają rynek – mówił z kolei Konrad Gołota, podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, które nadzoruje PGZ. – Za rok nasze Siły Zbrojne będą miały jeszcze więcej polskiego sprzętu – dodał.