Z tego artykułu dowiesz się:
- Jakie znaczenie ma list intencyjny podpisany przez Agencję Rozwoju Przemysłu, Polską Grupę Zbrojeniową, Jelcz i RFK?
- Z jakimi trudnościami boryka się obecnie Jelcz i jak planuje je rozwiązać?
- Jakie są cele i perspektywy współpracy między Jelczem a RFK?
Wchodzący w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej Jelcz od dłuższego czasu ma kłopoty z terminowością dostaw i zbyt małe moce produkcyjne. Jest to problem, ponieważ spółka realizuje kluczowe kontrakty m.in. dla programów obrony przeciwlotniczej Wisła i Narew.
– Jelcz musi przyspieszyć, dzieląc się w pewnej części zamówieniami, kooperując z innymi podmiotami, w tym prywatnymi. Już udało się przenieść część produkcji do Sanoka. Celem jest efekt, a nie sam proces produkcji – mówił w maju prezes PGZ Adam Leszkiewicz na łamach „Rz”.
RFK trzecią nogą Jelcza?
I to właśnie w tym kontekście warto spojrzeć na list intencyjny, który w Raciborzu podpisali we wtorek przedstawiciele PGZ, Jelcza, Agencji Rozwoju Przemysłu i spółki RFK. Raciborska Fabryka Komponentów została utworzona na bazie dawnego Rafako przez Agencję Rozwoju Przemysłu (ARP), Towarzystwo Finansowe „Silesia” oraz Polimex Mostostal. Jest to wehikuł do jej ratowania. Założenie jest takie, że PGZ ma w najbliższym czasie sprawdzić, czy taka kooperacja z RFK ma sens i czy w Raciborzu może powstać „trzecia noga Jelcza”, po zakładach w mieście macierzystym i Autosanie w Sanoku. Już teraz na próbę kilkadziesiąt osób montuje tu podwozia.
– Kolejne części będziemy oddawać sukcesywnie, aby zwiększać produkcję Jelcza. Rocznie musimy produkować tysiąc pojazdów. Racibórz, obok Sanoka, będzie kolejnym oddziałem Jelcza, którego główna siedziba pozostaje na Dolnym Śląsku, gdzie również zainwestujemy nową halę – mówił Leszkiewicz podczas podpisania listu.