Jacek Siewiera, szef BBN: Potrzebna wspólna determinacja, by uniknąć najgorszego

– Parasol jądrowy NATO obejmuje także terytorium Polski – mówi Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Publikacja: 09.02.2024 03:00

Szef BBN Jacek Siewiera

Szef BBN Jacek Siewiera

Foto: Grzegorz Jakubowski/KPRP

Wojskowi i politycy z kolejnych państw prześcigają się w zapowiedziach, że niebawem Rosja może uderzyć na NATO. Z czego to wynika? Czy służby tych krajów faktycznie mają informacje o tym, że Federacja Rosyjska podjęła takie przygotowania?

Jestem po posiedzeniu Rady Północnoatlantyckiej w formacie doradców bezpieczeństwa i szefów rad bezpieczeństwa. Także po rozmowach z sojusznikami z USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Litwy czy Estonii. Do ryzyk, o których pan mówi, podchodzimy bardzo poważnie, bez niuansowania. Nasze oceny wynikają z obserwacji strategicznych trendów. Nie dotyczą tylko wypowiedzi rosyjskich przywódców, politycznych gestów, ale przede wszystkim działań.

Czytaj więcej

Marek Kozubal: O bezpieczeństwie państwa bez odwetu

Przez ostatnie lata Rosja skupowała złoto na rynkach międzynarodowych i budowała jego rezerwy w sposób bezprecedensowy. Te środki mogły być wykorzystane do poprawy jakości życia obywateli, ale czas pokazał, że były obliczone na zabezpieczenie prowadzenia wojny z Ukrainą oraz nabywania technologii od państw nienależących do Zachodu. To skuteczna metoda zabezpieczenia rezerwy federalnej, zwłaszcza gdy przewiduje się wojnę. A tym bardziej, gdy planuje się ją wywołać i wykorzystywać do uprawiania polityki w dłuższym horyzoncie. Do innych rewelatorów rosyjskich intencji należą dekrety podnoszące liczebność armii rosyjskiej z 1,1 mln do 1,3 mln żołnierzy. Dzisiaj nie jest to zrealizowane, ale po tzw. wyborach prezydenckich w Rosji nie można tego wykluczyć. Kolejny element to podpisany przez Władimira Putina dekret dotyczący wydatków obronnych na poziomie 140 mld dolarów, co jest rekordowym budżetem. Do tego dochodzi zmiana w dynamice produkcji zbrojeniowej i nowe łańcuchy dostaw technologii. Jeżeli dołączymy agresywną narrację polityczną, w tym dotyczącą rozmieszczenia broni jądrowej na Białorusi, to mamy do czynienia ze spektrum symptomów wykorzystywania kryzysu i wojny jako narzędzia politycznego. Ten trend będzie wyjątkowo trudny do wyhamowania.

Muszę zaznaczyć, że to wciąż wieloletnia perspektywa, natomiast te czynniki podlegają ocenie przez zachodnich analityków, skłaniając do dyskusji o konieczności rozwijania zdolności produkcyjnych uzbrojenia i budowania w tych obszarach przewagi.

Uważa pan, że najgorszy scenariusz jest realny?

Moim zadaniem, jako szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, jest brać pod uwagę najpierw najgorszy możliwy scenariusz. Dziś jest on jeszcze możliwy do uniknięcia. Ale zależy to wyłącznie od postawy państw zachodnich, w szczególności sojuszników europejskich, np. Niemiec i Francji, którzy powinni wykazać wolę polityczną do wydatkowania większych kwot na rozwój europejskiego przemysłu obronnego. Powinni także włączyć się w proces systemowego i instytucjonalnego rozwijania europejskiej odporności, wzmacniającej zdolności bojowe i synergię z NATO. Taka postawa jest elementem odstraszania, a wiarygodność użycia tych środków to podstawa każdego mechanizmu deeskalacji, czego dziś bardzo potrzebujemy.

Jako szef BBN muszę brać pod uwagę najgorszy możliwy scenariusz

Jacek Siewiera

Wspomniał pan o pewnych symptomach, na które warto zwracać uwagę, obserwując polityków rosyjskich. Czy zatem Putin może zagrać argumentem rzekomego dyskryminowania Rosjan mieszkających w krajach bałtyckich?

Rosja wcześniej używała już tego argumentu wobec swoich sąsiadów, nie tylko Ukrainy i Rosjan zamieszkujących Donieck i Ługańsk. Niepokojącym sygnałem jest więc forsowanie politycznych oczekiwań Rosji, by kraje bałtyckie zapewniły warunki do głosowania Rosjanom je zamieszkującym. Kreml oczywiście używa mniejszości jako jednego z możliwych narzędzi, w tym przypadku głównie w działaniach dyplomatycznych. Ale trzeba przypominać, że podobne sytuacje doprowadziły do interwencji zbrojnej. To jedna z domen wojny kognitywnej (wojny o umysły – przyp. red.). Warto obserwować też domenę walki radioelektronicznej. Zakłócenia sygnału GPS, które obserwowaliśmy przez ostatnie miesiące nad terytorium północnej Polski, przesmyku suwalskiego, części Bałtyku i cieśnin duńskich, nie dotyczyły rosyjskiego systemu GLONASS. Niestety, tego typu zdolności odkrywa i demonstruje się wówczas, gdy ma się intencję ich wykorzystania w stosunkowo krótkim czasie.

Czytaj więcej

Generałowie doradzają ministrowi. Kosiniak-Kamysz rozmawiał z gen. Andrzejczakiem

Na ile eskalacja w naszej części Europy może być wypadkową sytuacji na wschodnim Pacyfiku lub wyniku wyborów prezydenckich w USA?

Dziś wektorów, które spotykają się na przecięciu globalnych interesów, jest wiele, dlatego trudno mówić, że eskalacja może być wypadkową akurat tych czynników. Raczej porównałbym to ze stosem różnych incydentów, konfliktów, do którego dokładamy koleje drwa. Ten stos nie zacznie palić się sam, tylko od dokładania nowych napięć, aż w końcu wystarczy jedynie iskra. Jeżeli mówimy o sytuacji w USA, to mimo niepokojącego przebiegu debaty w Kongresie o wsparciu dla Ukrainy jestem przekonany, że amerykańskie elity polityczne widzą zależność między pozycją globalną USA a wspieraniem swoich partnerów i sojuszników.

Nie bez powodu zapytałem o Pacyfik, bo skutkiem konfliktu pomiędzy Chinami i Tajwanem może być przerwanie dostaw ciężkiego sprzętu do Polski. W Korei Południowej kupujemy czołgi, haubice…

Co do koreańskiego kierunku zbrojeń to jest on dla Polski zdecydowanie większą szansą niż potencjalnym ryzykiem. Dlatego na wtorkowej Radzie Gabinetowej prezydent Andrzej Duda będzie oczekiwał od rządu informacji, jak widzi dalszą współpracę z Koreą Południową. Natomiast sam ewentualny konflikt na Pacyfiku dziś nie jest jednym z najpilniejszych scenariuszy spośród stanowiących agendę globalnego bezpieczeństwa. Bardziej niepokojące jest to, co dzieje się na Morzu Czerwonym, i napięcia z tym związane. Zamknięcie tego szlaku żeglugowego podniesie koszty wymiany handlowej w sposób bezprecedensowy i może sprawić, że region stanie się zarzewiem szerszych działań zbrojnych. Ekonomia bywa zazwyczaj praprzyczyną wojny. Wybuch konfliktu świadczy o tym, jak wysoka jest stawka tej gry. Przy małych wojny nie wybuchają. Są zbyt kosztowne.

Najgorszy scenariusz jest jeszcze możliwy do uniknięcia, ale zależy to wyłącznie od postawy państw zachodnich

Co zatem powinniśmy zrobić, aby Rosja uznała, że jej się nie opłaca atak na kraje NATO, bo przecież nie wygra?

Zbudować stuprocentową wiarygodność użycia potencjału, jakim dysponuje sojusz. Potencjałem gospodarczym, demograficznym, wojskowym absolutnie przekraczamy dziś rosyjski. Natomiast jedynym aspektem, który podlega testowaniu przez Rosję i może prowadzić do kontestowania porządku światowego, jest zachodnia determinacja i wola jego użycia. Wiarygodność, pewność, że środki odpowiedzi zostaną użyte solidarnie przez wszystkich uczestników sojuszu obronnego, jakim jest NATO, jest najbardziej skuteczną metodą odstraszania. To działa już od 75 lat.

Czytaj więcej

Kosiniak-Kamysz o spotkaniu z prezydentem: Żołnierze nie służą partiom politycznym

Czy Polska powinna uczestniczyć w natowskim programie Nuclear Sharing? Czy rozmawiali państwo na ten temat w trakcie spotkania doradców do spraw bezpieczeństwa na posiedzeniu Rady Północnoatlantyckiej w Brukseli?

Sojusz północnoatlantycki jest sojuszem jądrowym. Stanowisko prezydenta oraz rządu w tym zakresie było przedmiotem dyskusji w ostatnich latach i powraca każdorazowo przed kolejnymi szczytami NATO. Istotne jest, aby przypominać, że NATO posiada zdolność odpowiedzi jądrowej i parasol nuklearny obejmuje także terytorium Polski.

Wojskowi i politycy z kolejnych państw prześcigają się w zapowiedziach, że niebawem Rosja może uderzyć na NATO. Z czego to wynika? Czy służby tych krajów faktycznie mają informacje o tym, że Federacja Rosyjska podjęła takie przygotowania?

Jestem po posiedzeniu Rady Północnoatlantyckiej w formacie doradców bezpieczeństwa i szefów rad bezpieczeństwa. Także po rozmowach z sojusznikami z USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Litwy czy Estonii. Do ryzyk, o których pan mówi, podchodzimy bardzo poważnie, bez niuansowania. Nasze oceny wynikają z obserwacji strategicznych trendów. Nie dotyczą tylko wypowiedzi rosyjskich przywódców, politycznych gestów, ale przede wszystkim działań.

Pozostało 91% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
analizy
Marek Kozubal: Prezydent chce wzmocnić swoją pozycję. BBN wykorzystuje czas, gdy ministrowie zajęci są meblowaniem swoich urzędów
Wojsko
Sondaż: Co zrobiliby Polacy, gdyby Rosja zaatakowała?
Wojsko
Powolna przeprowadzka Muzeum Wojska Polskiego
Wojsko
NATO częściej podrywa myśliwce z powodu Rosji
Wojsko
Polski generał nie został szefem Komitetu Wojskowego UE. Fatalna ocena polskich dyplomatów