Z kolei problemem dla KO, która dwa lata nie zrobiła wiele, by sprawę wyjaśnić i działkę odzyskać, zdaniem prof. Chwedoruka może być to, że partia chciała przedstawić się jako siła „sprawnie i rozsądnie realizująca ten mit”, jakim było CPK. – A w tej sytuacji trudno byłoby to uczynić i dojdzie, jak sądzę, do ewidentnego konfliktu między chęcią i potrzebą eksploatacji wpadki głównego konkurenta, a tymi względami, które przemawiały za kontynuacją budowy – dodał. – A powiedzmy sobie szczerze, że tak naprawdę w pierwszej kolejności realnie były to względy związane ze współpracą militarną ze Stanami Zjednoczonymi i rolą lotnisk w tym charakterze, a nie, powiedzmy, rozbudową kolei i tak dalej. Więc może się pojawić taka tendencja w obozie rządzącym, żeby akurat tego tematu nie eksploatować, mimo ewidentnych korzyści politycznych – ocenił.
Gdyby sporządzić bilans wszystkich beneficjentów, to myślę, że te formacje, które pozycjonują się jako będące trochę obok głównych nurtów polskiej polityki, będą głównymi korzystającymi
Prof. Rafał Chwedoruk, politolog
Kto najbardziej skorzysta na sprawie działki pod CPK? Konfederacja, może także Lewica
Zdaniem prof. Chwedoruka na całej sprawie skorzysta Konfederacja. – Dlatego że Prawo i Sprawiedliwość, trochę na własne życzenie, trochę z konieczności po wyborach sejmowych, musiało się hermetyzować, żeby przetrwać jako zwarta formacja, żeby zapobiec rozliczeniom powyborczym i tradycyjnym na prawicy frondom w różne strony. Natomiast Konfederacja, którą mniej czy bardziej słusznie część opinii publicznej postrzega jako swoiście antysystemową, może być głównym beneficjentem. Z kolei Korona Grzegorza Brauna to formacja, która w olbrzymim stopniu czerpie z byłych wyborców Prawa i Sprawiedliwości, więc tym bardziej dla tego polityka jest to komfortowa sytuacja. Pytanie, na ile będzie zdolny, mając ograniczone możliwości oddziaływania na opinię publiczną, to wykorzystywać – stwierdził politolog.
Z kolei w koalicji rządzącej, zdaniem prof. Chwedoruka, na sprawie CPK skorzystać może Lewica. – Na lewicy stosunek do CPK nie był chyba tak bardzo jednoznaczny od początku. Trudno, żeby lewica była przeciwna inwestycjom publicznym, chociaż akurat w tej inwestycji było wiele takich rzeczy, choćby jej centralistyczny w istocie charakter czy związek głównie z obronnością kraju per saldo, który niekoniecznie na lewicy musiał wzbudzać jednoznaczny zachwyt – zauważył. – Więc gdyby sporządzić bilans wszystkich beneficjentów, to myślę, że te formacje, które pozycjonują się jako będące trochę obok głównych nurtów polskiej polityki, będą głównymi korzystającymi – podsumował.