W systemach radiolokacyjnych możemy być samowystarczalni

Największe rakietowe kontrakty zbrojeniowe polskiej armii z ostatnich kilkunastu miesięcy, na Patrioty w ramach Programu „Wisła” czy zestawy HIMARS/Homar, przewidują zamówienie gotowej precyzyjnej broni z amerykańskiej „półki”.

Publikacja: 12.06.2019 09:20

Taki sposób kupowania sprzętu ma jednak pewną wadę. Nie pozwala wykorzystać potencjału rodzimego przemysłu – twierdzą eksperci. A powinniśmy uwzględnić (i docenić ) zwłaszcza dokonania rodzimej branży radarowej i systemów kierowania ogniem (SKO).

Rakietowy Homar dowodzony z namiotu

Adam Maciejewski, znawca broni rakietowej z pisma Wojsko i Technika, zwraca uwagę, że np. w zamówionych w tym roku w USA zestawach HIMARS – producent Lockheed Martin – system kierowania ogniem jest przestarzały. W warunkach polowych wymaga np. rozstawienia namiotów. Ekspert podkreśla, że system ustępuje nowocześniejszym rodzimym rozwiązaniom takim jak cyfrowy. Przykładem jest chociażby cyfrowy TOPAZ, stworzony przez WB Electronics i wykorzystywany w polskiej artylerii.

Czytaj także: Antena PIT-Radwaru wskazuje wrogów patriotom

– Zastanawiające czy uda się naszym artylerzystom w pełni zintegrować SKO HIMARS z polskimi systemami zarządzania walką – w tym rodzimymi środkami rozpoznania  – mówi Maciejewski.

Ożywiona dyskusja, jaką wzbudziła ostatnio infrastruktura wsparcia dowodzenia dla pierwszego i na razie jedynego dywizjonu Homarów, zwróciła uwagę na wciąż niedoceniany potencjał rodzimej branży radiolokacyjnej.

NUR idzie na wojnę

A przecież coraz więcej sygnałów świadczy o tym, że rodzimy przemysł radarowy odbudowuje pozycję. W niedługim czasie może dostarczyć zbrojeniówce wartościowych produktów i sukcesów eksportowych.

Czytaj także: Polska wyjątkowym sojusznikiem dla USA! IBCS coraz bliżej „Wisły”

Rynkowym hitem powinny się stać np. trójwspółrzędne stacje radiolokacyjne NUR 15M Odra z  warszawskiej spółki PIT-Radwar (Polska Grupa Zbrojeniowa). Radar, dzięki antenie wyniesionej na specjalnym wysięgniku, wykrywa i „widzi” obiekty w przestrzeni powietrznej z odległości nawet 240 km. System potrafi śledzić równocześnie do 255 obiektów dokładnie określając ich położenie, odległość, azymut i wysokość.

Oczywiście radiolokatory TRS-15 M wyposażone są w zdolność automatycznego rozpoznawania powietrznych intruzów czyli system identyfikacji „swój-obcy”. Ich sensory dostrzegą obiekty przelatujące na pułapie 30 km, a także bardzo nisko przemieszczające się np. drony.

To zresztą nie wszystkie atuty jakimi dysponuje stacja Odra. Niektóre zdolności radaru są niejawne. Tajne są np. możliwość wykrywania zakłóceń czy namierzania wrogich urządzeń walki radioelektronicznej. Dwie stacje Odra w wersji TRS-15C, dostosowane do wykrywania i śledzenia celów nawodnych, trafiły do Morskiej Jednostki Rakietowej. Stanowią oczy dla dalekosiężnych przeciwokrętowych pocisków NSM produkcji norweskiego Kongsberga.

NUR 15 M Odra to sprzęt reprezentujący w dziedzinie radiolokacji najwyższy światowy poziom.

– I znak, że w sztuce budowania radarów wracamy na technologiczny top  – oceniają eksperci.

Radiolokacja – nasza specjalność

– Jeśli wystarczy nam determinacji i odporności, by oprzeć się bezpardonowemu lobbingowi potężnych zagranicznych koncernów, w dziedzinie złożonych systemów radiolokacyjnych możemy być samowystarczalni – przekonuje analityk militarny Maksymilian Dura z Defence24.

Czytaj także: Poprad zatrzyma drony z Kaliningradu

– Powstający właśnie w PIT-Radwar najnowszy mobilny radar przeciwlotniczy Bystra – odporny na zakłócenia i z cyfrową obróbką sygnałów. To produkt, którego nie powstydziłby się żaden z czołówki największych producentów sprzętu radiolokacyjnego na świecie – dodaje Michał Likowski, szef pisma Raport WTO.

Przypomina, że wojskowa radiolokacja była przez dekady naszą narodową specjalnością.

– Moglibyśmy odzyskać pozycję. Potrzebne jest tylko konsekwentne wsparcie dla radarowej branży – mówi Likowski.

Już w Afganistanie swoje zalety potwierdziła np. stacja rozpoznania artyleryjskiego Liwiec. Pozwalała precyzyjnie śledzić tory lotu pocisków i rakiet a także wskazywać miejsce ich wystrzelenia.

W ofercie PIT-Radwar jest też cichy, mobilny radar morski RM 100. Zestaw automatycznie namierza cele na morzu, jest trudny do wykrycia i zniszczenia.

Czytaj także: Remonty radarów w WZE

Radwar proponuje też przyszłościowy systemy kierowania ogniem artylerii Blenda. Rozwiązanie pozwoli analizować informacje o wrogich statkach powietrznych i automatycznie wskazywać cele bateriom armat. To sprawia, że dowódca w kilka sekund będzie w stanie wydać rozkaz otwarcia ognia.

W ofercie PIT-Radwar są też przygotowywane do przyszłej współpracy z rakietowym systemem Patriot radary P-18 PL. System stworzono z myślą o wykrywaniu powietrznych obiektów typu stealth.

Polskie radary do systemu „Narew”

Czy te nowo opracowane stacje radarowe rzeczywiście trafią z czasem do „Wisły”? O tym przesądzi decyzja o uruchomieniu drugiego etapu budowy antyrakietowej tarczy średniego zasięgu. Jest  natomiast pewne, że najnowsze radiolokatory brane są pod uwagę jako element tarczy powietrznej krótkiego zasięgu.

Czytaj także: Ukraina ma własny radar rozpoznania artyleryjskiego

Marek Borejko, dyrektor Biura Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwrakietowej w PGZ, wylicza nowe produkty zbrojeniówki, które przybliżają nas do budowy przyszłej przeciwlotniczej tarczy krótkiego zasięgu: za kilka lat gotowy będzie najnowszy unikalny polski trójwspółrzędny radar wstępnego wykrywania VHF, działający w paśmie metrowym. Jest jednym z największych osiągnięć polskiej radiolokacji. Potrafi namierzyć „niewidzialne” obiekty chronione technologiami stealth i uznawane za praktycznie niewykrywalne.

Trwają też zaawansowane prace nad innym obiecującym radiolokatorem Sajna. To wielofunkcyjny radar kierowania ogniem dostosowany do pracy wielokanałowej czyli śledzenia i naprowadzania pocisków na  wiele celów naraz. W tym samym czasie wdrożona zostanie do Sił Zbrojnych RP także stacja elektronicznego rozpoznania PET/PCL, całkowicie pasywna, a więc nieemitująca elektronicznych sygnałów, trudna do wykrycia i zniszczenia przy pomocy broni  antyradiolokacyjnej – zachwala dyr. Borejko.

Taki sposób kupowania sprzętu ma jednak pewną wadę. Nie pozwala wykorzystać potencjału rodzimego przemysłu – twierdzą eksperci. A powinniśmy uwzględnić (i docenić ) zwłaszcza dokonania rodzimej branży radarowej i systemów kierowania ogniem (SKO).

Rakietowy Homar dowodzony z namiotu

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Modernizacja Sił Zbrojnych
Borsuk zatwierdzony. MON podpisał umowę na nowe bwp dla wojska
Modernizacja Sił Zbrojnych
Jednak nie koreański? Ciężkiego bwp zbudujemy sami
Biznes
Pancerny drapieżnik z epoki cyfrowej. Borsuki dokonają rewolucji w polskiej armii
Przemysł Obronny
Miliardy dla polskiej zbrojeniówki. Huta Stalowa Wola zwiększa moce produkcyjne
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Modernizacja Sił Zbrojnych
Nowe Groty i karabiny wyborowe dla Wojska Polskiego