Materiał powstał we współpracy z MBDA

Jak przebiega realizacja tzw. Małej Narwi, czyli początku budowy systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej krótkiego zasięgu?

To ekstremalnie szybkie zamówienie. Nasz kontrakt z Polską Grupą Zbrojeniową został podpisany w kwietniu, a wcześniej PGZ podpisała porozumienie z MON. Dwie jednostki ogniowe, sześć wyrzutni iLauncher wraz z rakietami CAMM, a do tego polskie radary, polska łączność. „Mała Narew” to nowoczesna obrona przeciwlotnicza na wyposażeniu polskich sił zbrojnych.

Kiedy pierwsza jednostka ogniowa ma trafić do polskiej armii?

Harmonogram jest bardzo napięty. Negocjacje kontraktu trwały cztery tygodnie, wdrożenie całego programu to kwestia kilku miesięcy. W tym roku pierwsza jednostka ogniowa będzie już znajdowała się na terenie Polski.

A kolejna?

Nie mogę się wypowiadać na temat dalszego harmonogramu, ponieważ jest on objęty tajemnicą kontraktową, ale wszystkie dostawy przebiegają zgodnie z tym dokumentem zatwierdzonym zarówno przez MON, jak i naszego partnera przemysłowego, czyli PGZ. W tym roku rakiety CAMM i wyrzutnie iLauncher będą już znajdowały się w Polsce.

Czytaj więcej

Kolejne armatohaubice Krab zamówione

„Mała Narew” to tylko część potrzeb polskich sił zbrojnych, przed nami docelowa perspektywa programu „Narew”, czyli budowa systemu – jak się oblicza – 20 razy większego. Jak wyglądają nad nim prace?

MBDA zawsze podkreślało, że partnerstwo z polskim przemysłem i polskimi siłami zbrojnymi to jeden z naszych celów. To dlatego już od marca, kiedy Polska i cała Europa znalazły się w zagrożeniu, współpracujemy tak blisko. Niebawem powinniśmy rozpocząć negocjacje programu „Narew”, zdajemy sobie sprawę, że będzie on rzeczywiście znacznie większy. Cieszy nas to, bo dzięki temu transfer technologii, o którym rozmawiamy z PGZ, będzie możliwy. Nie wyobrażamy sobie, aby Polska nie była właścicielem całego systemu. Dlatego chcemy produkować w Polsce całą rodzinę rakiet CAMM, także o przedłużonym zasięgu. Mówimy też o całkiem nowej rakiecie, którą MBDA chciałoby opracowywać wspólnie z polskim przemysłem, czemu sprzyjają rządy Polski i Wielkiej Brytanii. Chcemy, by „Duża Narew”, realizowana w następnych latach, była kamieniem milowym dla rozwoju krajowego przemysłu, polskich sił zbrojnych i obrony przeciwlotniczej.

Czy to znaczy, że „Duża Narew” będzie w całości realizowana w Polsce?

Będzie to polski system i dziś już wiemy, że „Duża Narew” szybciej stanie się polska, niż wydawało nam się to jeszcze kilka miesięcy temu. Przy „Małej Narwi” już teraz „docieramy się w boju” i ta współpraca idzie lepiej, niż się spodziewaliśmy. Byłem kilka dni temu w Wojskowych Zakładach Uzbrojenia w Grudziądzu, gdzie przebiega integracja podwozia z wyrzutnią, gdzie szkolimy w obsłudze tego systemu polskich żołnierzy i pracowników PGZ. W opinii naszych instruktorów polscy żołnierze łatwiej się uczą niż brytyjscy. To pokazuje, jak dobrze ta współpraca przebiega i jak szybko możemy wdrożyć cały program.

W rakiety CAMM będą również uzbrojone fregaty Miecznik. Sprzęt ma być kompatybilny z tym z „Narwi”. Czy będzie?

Tak. Zaletą rakiet CAMM w wojskach lądowych i w marynarce jest wspólna baza sprzętowa i wspólna logistyka. Dzięki „Małej Narwi” już wiemy, że będzie możliwość wymiany rakiet między poszczególnymi rodzajami sił zbrojnych. M.in. dlatego zostaliśmy wybrani do realizacji tego programu.

Chcecie także uczestniczyć w programie „Ottokar-Brzoza” dotyczącym niszczycieli czołgów. Na czym polegałoby wasze zaangażowanie?

Z radością przyjęliśmy ogłoszone podczas konferencji prasowej podpisanie umowy przez MON z PGZ na moduły bateryjne niszczycieli czołgów o kryptonimie „Ottokar-Brzoza”, wtedy także zostaliśmy wskazani jako dostawca rakiety pierwszego wyboru dla tego rozwiązania. Brimstone jest pociskiem przeciwpancernym dalekiego zasięgu, jego podstawową zaletą jest to, że może operować w każdych warunkach pogodowych, co jest szczególnie ważne w naszym klimacie. Ten pocisk także chcielibyśmy transferować do Polski, rozmawiamy o tym, by jego produkcja odbywała się w zakładach PGZ. Od 2019 firma Mesko należąca do PGZ jest już w naszym łańcuchu dostaw, odbywała się tam produkcja elementów do naszych rakiet, tę współpracę należy teraz zacieśnić. Jeżeli chodzi o samą platformę i wyrzutnię, już dziś odbywają się bardzo częste spotkania grup roboczych PGZ i MBDA w sprawie przygotowania całego systemu, bo harmonogram tutaj też jest niezwykle napięty.

Macie też rozwiązania dotyczące samolotów, m.in. F-16, F-35 i najnowszego ewentualnego nabytku polskiego lotnictwa, czyli samolotów koreańskich. Na czym będzie polegać zaangażowanie MBDA w tym sektorze?

Jesteśmy jednym ze światowych liderów produkcji systemów rakietowych, a w Europie jesteśmy firmą największą. To pozwala nam współpracować ze wszystkimi producentami platform lotniczych na świecie. Jeśli chodzi o koreański FA-50, zostaliśmy już kilka lat temu poproszeni o przeprowadzenie prac integracyjnych naszych pocisków ASRAAM z tą platformą, pierwsze testy lotnicze już się odbyły. Jesteśmy gotowi do dostarczenia tych pocisków do Polski. I tutaj też jest zaleta synergii, bo ok. 70 proc. rakiety ASRAAM to elementy rakiety CAMM, więc w przypadku ich produkcji w Polsce można także produkować rakiety dla samolotów. Jeżeli chodzi o F-35, Wielka Brytania zleciła już integrację nie tylko ASRAAM-a, ale też pocisków Meteor i Spear z tą platformą, na czym Polska może skorzystać. Jeśli chodzi o inne statki powietrzne, to mamy wspomniany pocisk Brimstone, który może być także integrowany z wybranym już przez MON śmigłowcem AW-149, a także z przyszłymi śmigłowcami szturmowymi czy z bezzałogowcami. Możemy rozmawiać o zaangażowaniu polskiego przemysłu w produkcję naszych rakiet, chcemy być tu obecni na stałe.

Materiał powstał we współpracy z MBDA